III Charytatywny Białogardzki Bieg do Pustego Grobu to sposób na aktywne spędzenie świątecznego czasu.
W Wielkanocny Poniedziałek po raz trzeci wyruszył spod kościoła Mariackiego w Białogardzie Charytatywny Bieg do Pustego Grobu. Po raz drugi poprzedziła go inscenizacja Zmartwychwstania Pańskiego w wykonaniu członków grupy Odnowy w Duchu Świętym „Dzieci Boże”.
W biegu wzięło udział ponad 30 osób startujących w trzech kategoriach – dorośli, dzieci i biegacze nordic walking. Na starcie stanęli m.in. biegacze z grupy „Biegnięci Team Koszalin” oraz „Figa Team Białogard”. Organizatorzy przygotowali dla wszystkich uczestników biegu medale, dla zwycięzców puchary, a dla wszystkich poczęstunek.
– Trzy kilometry to jest odległość od Wieczernika do grobu, w którym był złożony Pan Jezus. I tak jak święty Piotr i Jan pobiegli tam i zobaczyli, że grób jest pusty, podobnie my przez te trzy kilometry ulicami Białogardu biegniemy, by dobiec do pustego grobu tutaj przy kościele – mówi Maciej Danowski z Odnowy, organizator biegu.
Początek III Biegu do pustego grobu
„Biegnięta” Marta Nowicka, liderka działającej od roku grupy amatorów biegania z Koszalina, cieszy się ze startu w Białogardzie. – Staramy się uczestniczyć we wszystkich biegach charytatywnych w naszym regionie. Jest dla nas ważne to, że poza aktywnością sportową i zdrową rywalizacją, nasz wysiłek może komuś pomóc, możemy dołożyć swoją cegiełkę do jakiejś ważnej sprawy. No i przez to, że my, dorośli, biegamy, przekonują się do aktywności sportowej także dzieci i to nas bardzo cieszy – mówi. – Celem naszego teamu jest wspierać innych, świetnie się bawić i integrować ze środowiskiem. Przyjeżdżamy na takie wydarzenia także po to, żeby spotkać się ze znajomymi z innych miast. Bardzo podoba nam się „Figa” i to jak działają tutaj. Mogę powiedzieć, że wręcz zakochaliśmy się w Białogardzie.
– Pomysł, by zainscenizować Zmartwychwstanie, zrodził się przy okazji I Biegu do Pustego Grobu, który miał miejsce dwa lata temu. Zmobilizował nas, by przy tej okazji pokazać w formie inscenizacji, dlaczego ten bieg w ogóle się odbywa i jak ważne znaczenie ma to, że grób jest już pusty – mówi Anna Urbanowicz, liderka grupy Odnowy w Duchu Świętym „Dzieci Boże”, scenarzystka i reżyserka przedstawienia. – Muszę przyznać, że robimy to na pełnym „spontanie”, ale uważamy, że warto w drugi dzień świąt odciągnąć ludzi od stołów i pokazać, dlaczego w ogóle świętujemy. To dla nas też forma wyjścia z Ewangelią z kościoła na zewnątrz.
Bliska sercu scenarzystki jest scena, gdy św. Piotr wychodzi z pustego grobu i ogłasza, że Pan zmartwychwstał.
– To naprawdę daje do myślenia, jak wyglądała ta scena, kiedy Piotr w pustym grobie widzi całun, dotyka go i wtedy dociera do niego, że Jezus naprawdę żyje – mówi grający Piotra Arkadiusz Urbański. – Trzeba to ludziom pokazać, przybliżać im tamte wydarzenia, zwłaszcza w czasach, kiedy wiara podupada, ludzie odchodzą z Kościoła.
Fragment inscenizacji o Zmartwychwstaniu na placu przed kościołem Mariackim w Białogardzie
Pani Iwona gra jedną z kobiet, które poszły do grobu i zastały go pustym. Po raz pierwszy bierze udział w inscenizacji; jej rola jest nieskomplikowana, nie wymaga wypowiadania żadnej kwestii, mimo to aktorka ma tremę. Jednak świadomość, czemu to służy, dodaje jej odwagi. – Dzięki temu, że uczestniczymy w całym Triduum Paschalnym, to wychodzi z głębi serca. Tekst naszego przedstawienia to przecież Ewangelia, którą właśnie słyszeliśmy na liturgii – mówi. – Myślę, że ludzie potrzebują zobaczyć to w formie przedstawienia, może uproszczonej, amatorskiej, ale to, co zobaczy oko, może trafić głębiej.
W faryzejskie szaty odział się pan Mirosław. Jak mówi, poddał się podziałowi ról przez reżysera spektaklu. – Pokornie się na rolę faryzeusza zgodziłem – uśmiecha się – ale przecież chodzi o ważną sprawę, a my staramy się w jak najlepszy sposób oddać sens i atmosferę tego, co stało się 2000 lat temu. A tak serio mówiąc, to każdy z nas w pewnym stopniu jest trochę faryzeuszem, ta rola więc do mnie trochę pasuje, coś mówi o mnie.
Proboszcz parafii ks. Witold Karczmarczyk chwali inicjatywę świeckich. – Myślę, że jest to bardzo potrzebne – Jest to możliwość przeżycia w inny sposób tych wydarzeń, a jednocześnie zachęta do aktywności, ruchu, co przy okazji świąt spędzanych przy stole jest dobrą propozycją – mówi kapłan. – Apostołowie wychodzili na zewnątrz i mówili, że Chrystus zmartwychwstał, także On sam ukazywał się po Zmartwychwstaniu niektórym. Podobnie tutaj, nie wszyscy, a niektórzy, tu przychodzą, angażują się i mogą potem opowiadać wśród znajomych, co tu przeżyli, czego doświadczyli. Mam więc nadzieję, że z roku na rok będzie nas tutaj coraz więcej.