Ponad 200 osób stanęło na starcie koszalińskiego I Integracyjnego Biegu św. Urszuli Ledóchowskiej.
Na charytatywny I Integracyjny Bieg św. Urszuli Ledóchowskiej ️zaprosiła koszalinian Fundacja "Zdążyć z Miłością" wraz ze Stowarzyszeniem SFX oraz Politechniką Koszalińską. Impreza odbyła się 27 kwietnia na Górze Chełmskiej, na stadionie i placu zabaw. Celem wydarzenia jest wsparcie budowy Zakładu Aktywności Zawodowej w Koszalinie oraz mieszkań wspomaganych dla osób z niepełnosprawnościami.
Na starcie stawili się mieszkańcy miasta i okolic, którzy zechcieli w sposób aktywny wspólnie spędzić czas, jak podają organizatorzy – ponad 200 osób. Były wśród nich osoby poruszające się na wózkach, dla których przygotowano odpowiednio krótsze dystanse. Odbyły się także biegi dla dzieci, bieg młodzieżowy oraz dla dorosłych na dystansie 5 km i 10 km, a także 5-kilometrowy marsz nordic walking. Wszyscy otrzymali pamiątkowe medale wydrukowane na drukarkach 3D przez studentów politechniki. Startom towarzyszył piknik rodzinny z licznymi atrakcjami i stoiskami prozdrowotnymi. Wcześniej rozgrzewkę dla biegaczy poprowadziła Małgorzata Hołub-Kowalik, mistrzyni olimpijska.
Jak podkreśla Małgorzata Kaweńska-Ślęzak, prezes Fundacji "Zdążyć z Miłością, bieg jest w zamyśle imprezą integracyjną. – Każdy człowiek ma prawo do tego, żeby nie czuć się wykluczonym, a także, by aktywnie spędzić wolny czas. Chodzi więc o to, żeby połączyć ze sobą mieszkańców Koszalina, żeby było radośnie, żebyśmy wiedzieli, że najważniejsza jest miłość do drugiego człowieka; a nawet uśmiech skierowany do kogoś przygnębionego spotkanego w drodze znaczy dużo. Nasza patronka, święta Urszula Ledóchowska, to osoba, która zawsze mówiła, że miłość rozjaśni wszystko na ziemi. Więc idziemy z nią w stronę miłości.
Przybywających na metę dekorowały medalami siostry urszulanki Serca Jezusa Konającego, do którego to zgromadzenia należała święta Urszula Ledóchowska, a która nie po raz pierwszy była inspiracją dla wydarzeń charytatywnych i inicjatyw społecznych w Koszalinie.
Urszulanka s. Janina Sabat, obecnie emerytka z łódzkiego klasztoru, wcześniej związana z duszpasterstwem Słupska i tygodnikiem „Gość Niedzielny”, wskazuje, że wpływ świętej Urszuli na historię Koszalina jest niebagatelny. – Koszalin jest mi bliski, a szczególnie parafia Ducha Świętego. Osobiście znałam proboszcza śp. ks. Kazimierza Bednarskiego, który mówił o kulcie świętej Urszuli w Koszalinie. Opowiadał, jak właśnie ta święta pomogła mu wybudować kościół – zaświadcza siostra, opowiadając szerzej o tych wydarzeniach osobom zebranym na stadionie.
Rektor Politechniki Koszalińskiej, Danuta Zawadzka, nie tylko powitała uczestników, ale też obiecała dołączyć do jednego z biegów – na dystansie 5 kilometrów, co określiła jako swoją „życiówkę”. Zebranych powitali także prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj, a także ks. prof. Janusz Bujak, kapelan pobliskiego sanktuarium na Górze Chełmskiej, który poprowadził modlitwę na rozpoczęcie imprezy. Gospodynie sanktuarium, siostry szensztackie, cieszą się, że Góra Chełmska staje się miejscem wartościowych wydarzeń. Prowadzona przez nie Fundacja Przymierze wspiera organizację biegu.
– Ten pierwszy Bieg Urszuli Ledóchowskiej zjednoczył różne środowiska, różne organizacje. Staramy się współpracować z Fundacją „Zdążyć z Miłością” i jest to obopólna współpraca, za którą jesteśmy bardzo wdzięczni – mówi s. Paulina Kopacz, prezes Fundacji Przymierze. – Bliskość dzisiejszej imprezy z naszym sanktuarium sprawiła, że nie tylko mogliśmy się zaangażować w pomoc przy organizacji, ale ufundować także voucher do naszej Cafe Chełmska, który będzie dzisiaj licytowany.
Na metę inauguracyjnego biegu, w którym wystartowały osoby na wózkach, pierwsza przybyła Żaneta Papierska, regularnie startująca w różnych biegach. – Ważne, żeby się integrować i zebrać fundusze na ZAZ, który będzie służył wielu osobom – powiedziała. Jako działaczka sportowa podpowiada, że osoby z niepełnosprawnościami mogą, prócz biegania, uprawiać w Koszalinie wiele różnych dyscyplin sportowych, np. podnoszenie ciężarów, lekkoatletykę, pływanie. – Mam takie motto: żyj i ciesz się każdą chwilą. Jeśli zdrowie pozwala, jest dobry dzień, to trzeba korzystać z życia, z tego, że człowiek rano się obudził, wstał z łóżka. Ważne, żeby nie zamykać się w domu, nie patrzeć przez okno, nie użalać się. Jest wiele stowarzyszeń, klubów sportowych, warto zainteresować się nimi i integrować się z ludźmi – mówi pani Żaneta, dodając że taką właśnie propozycją jest nowy Bieg św. Urszuli, który ma szansę wpisać się na stałe w kalendarz wydarzeń sportowych miasta.
Na boisku pojawiła się rodzina Maciejewskich. Żona i dzieci chcą kibicować mężowi i tacie, panu Maciejowi, który za chwilę wystartuje w biegu dla dorosłych. Udało mu się namówić córkę Lilianę, która razem z grupą maluchów postanowiła ścigać się na dystansie połowy okrążenia stadionu. – Wspieramy akcje charytatywne, a jeśli są one połączone z aktywnością sportową, tym chętniej bierzemy w tym udział – mówi pan Maciej. – To jest też okazja do integracji ze społecznością, spędzenia wspólnie czasu na świeżym powietrzu i dobrej zabawy dla dzieci.
Z numerem 215 w biegu nordic walking startuje pani Małgorzata. Dopiero od niedawna uprawia ten sport, ale dała namówić się koleżankom na start na Górze Chełmskiej. Cieszy się, że są takie imprezy, bo one mobilizują do aktywności. – Startuję, ale to nie będzie szybkie tempo. Ściganie się? Niekoniecznie. Ale zdecydowałam się reprezentować klinikę, w której pracuję. Chcę się tutaj świetnie bawić i myślę, że to się uda, bo jest świetna pogoda, wspaniali ludzie i przede wszystkim szczytny cel – mówi.