Ponad 100 pątników przybyło 3 maja pieszo na Górę Chełmską w ramach Pielgrzymki Promienistej. Wędrowali pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei”.
Około 40 osób od 1 maja wędrowało ze Słupska. Była to już 32. pielgrzymka na Górę Chełmską z miasta nad Słupią - tradycyjnie przez Sławno i Sieciemin. W tym roku grupy uformowały się także w Świdwinie i w Białogardzie. Obie razem utworzyły niemal 60-osobową wspólnotę pielgrzymkową. Świdwin wędrował od 1 maja, a dzień później do grupy dołączył Białogard. Na ostatni nocleg przed Koszalinem pielgrzymi z tych miast wybrali Świeszyno.
Sylwia Domańska pielgrzymowała ze Świdwina razem z córkami: Helenką (6 lat) i Marysią (14 lat). - Chciałyśmy podziękować Matce Bożej, że tak dobrze nas prowadzi w życiu. Pielgrzymka jest bogactwem. Umacnia więzi z Maryją, ale także te między mną i córkami. Nie wiem, jak to się dzieje. Trudno nazwać to, co się czuje. Muszę przyznać, że nie szło się ciężko. Matka Boża sama nas tu przyprowadziła - przyznaje mieszkanka Świdwina.
- W tej pielgrzymce ogromną rolę pełni aspekt wspólnotowy. Mam też doświadczenie Camino de Santiago i tam jest inaczej, ponieważ idzie się samotnie. Fenomenem takiej pielgrzymki jak ta jest odkrywanie Pana Boga we wspólnocie. Dzieje się to poprzez służbę jeden drugiemu, a także przyjmowanie dobroci od gospodarzy, którzy nas goszczą - mówi ks. Tomasz Wołoszynowski, przewodnik grupy ze Świdwina.
W grupie świdwińsko-białogardzkiej znalazło się sporo młodych osób, wśród nich także maturzystki, które za dwa dni przystąpią do egzaminów. - Pielgrzymowało mi się bardzo dobrze. Poznałam świetnych ludzi. Było wiele inspirujących rozmów. Prosiłam o pomyślne zdanie matury, o skupienie i poukładanie w głowie tego wszystkiego, czego nauczyłam się w szkole średniej - dzieli się Michalina.
Najdłuższą tradycję majowego pielgrzymowania ma grupa ze Słupska. W tym roku szła już po raz 32. Prowadził ją ks. Maksymilian Atałap. - Mieliśmy po drodze piękną pogodę. Ominęła nas ulewa, którą przeczekaliśmy na postoju. Było wiele radości, śpiewu, poznawania się i ciszy. Myślę, że jest to pielgrzymka dla każdego. Szły w naszej grupie osoby kilkuletnie i po sześćdziesiątce. Etapy nie są zbyt długie. Można spróbować - mówi duszpasterz. - Polecam tę formę spędzenie majówki. Można przeżyć piękną przygodę - dodaje.
Pielgrzymka Promienista jest od początku związana z Ruchem Szensztackim, choć nie wszyscy jej uczestnicy są jego członkami. O idei tej pielgrzymki mówi s. Anna Kokoszka z Góry Chełmskiej: - Chodzi m.in. o to, żebyśmy dotarli w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski właśnie do tego sanktuarium, gdzie Maryja jest także królową naszych serc i powierzyli Jej nasze sprawy. Niektórzy idą 3 dni, inni 2, a jeszcze inni 1 dzień. Widać więc różny stopień zaangażowania, ale każdy na pewno dał z siebie 100 procent.
Pielgrzymi nieśli ze sobą róże swoje intencje. Były też te, w których modlili się wspólnie. - Wybrzmiewało to, co przeżywamy aktualnie w Kościele, a więc wybór nowego papieża, a w naszej diecezji - biskupa. Czekamy z nadzieją - mówi ks. Tomasz Wołoszynowski.
Jak mówią uczestnicy pielgrzymki, na trasie spotykali się z ogromną życzliwością ludzi, którzy przygotowywali dla nich poczęstunki, a także często gościli ich u siebie w domach na noclegach.
Mszy św. na zakończenie pielgrzymki przewodniczył bp Edward Dajczak. - Kiedy człowiek potrafi żyć tak, że „ja” nie jest dominantą i pojawia się „ty”, jak w życiu Jezusa i Jego Matki, wtedy możliwa jest wspólnota. Ludzie bez miłości nie byliby w stanie ofiarować komuś czegokolwiek - a przynajmniej czegoś głębszego, co sięga serca - mówił biskup senior.
Wysłuchaj całej homilii w materiale Dobrych Mediów:
Finał Pielgrzymki Promienistej na Górę Chełmską - Msza św.