Od ćwierćwiecza wędruje przez diecezję Pielgrzymka Świętych Gór.
Szlakiem im. św. Jana Pawła II w pełnym słońcu, ale i cieniu pomorskich lasów, wyruszyła 14 czerwca z Góry Chełmskiej, by nazajutrz dotrzeć na Górę Polanowską, jubileuszowa 25. Pielgrzymka Świętych Gór. Po modlitwie w sanktuarium i błogosławieństwie na leśne ścieżki ruszyło ze śpiewem i niosąc na przedzie krzyż ponad 30 osób z różnych miejsc diecezji. Pokonali 40-kilometrowy dystans wiodący przez małe miejscowości – Maszkowo, Węgorzewo Koszalińskie, Szczeglino, Kościernicę, Nacław i Jacinki.
Wyjście Pielgrzymki Świętych Gór
Od ćwierćwiecza pielgrzymka ta jest organizowana przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i jest propozycją skierowaną nie tylko do tego środowiska, stąd obecnie pielgrzymami są w większości osoby nie związane ze stowarzyszeniem. – To jest mający już długą tradycję pomysł KSM, jak ewangelizować i jak odpowiadać na potrzeby naszej diecezji w tym względzie – mówi ksiądz Wojciech Borkowski diecezjalny asystent KSM. – To pielgrzymka wyjątkowa, ponieważ obejmuje wyłącznie teren naszej diecezji, pielgrzymujemy więc regionalnie, nawiedzając sanktuaria, które są nie tylko nam znane i bliskie, ale bardzo ważne dla historii chrześcijaństwa w Polsce i Europie.
Dla niektórych, jak dla pani Anny z Siemianic, to pierwsza Pielgrzymka Świętych Gór. Z doświadczenia innych pielgrzymich szlaków wie, że taka droga daje wyciszenie, uspokojenie myśli i jest rzeczywistym zawierzeniem osobistych spraw Panu Bogu. – Nawet jeśli na drodze będzie ciężko (a przecież ciężko bywa i w życiu na co dzień), jestem na to przygotowana. Poza tym wokół są przyjaciele, są pielgrzymi i wiem, że można liczyć na ich pomoc. Nie mam pewności czy dojdę, ale skoro się wybrałam, to ufam, że tak – mówi mieszkanka Siemianic.
Nie zabrakło też weteranów – pan Marek, mieszkaniec centrum Koszalina, idzie po raz 16. Lubi ruch i wyczyn, biega maratony nordic walking, ale w pielgrzymowaniu szuka czegoś innego. Ponieważ nie ma czasu na dłuższe wyprawy, chętnie korzysta z propozycji dwudniowej pielgrzymki, która na stałe wpisała się w jego roczny harmonogram. Tym, co urzeka go w Pielgrzymce Świętych Gór, jest cisza. – Wejście na Górę Polanowską kończy się ciszą, zresztą tabliczki tam o tym przypominają. To jest więc czas na rozmowę ze sobą, z Bogiem. Ten las, ta cisza dają to poczucie: wyszło się z miasta – mówi. Nie narzeka na niepogodę, deszcz czy upał, bo to się wpisuje w trud pielgrzymki.
Kołobrzeżanie Beata i Piotr są miłośnikami pielgrzymowania, także na długiej trasie do Santiago de Compostella. Bycie w drodze to dla nich sposób na znalezienie czasu z Bogiem, z ludźmi i ze sobą nawzajem. – To daje mi ogromną radość, bo w drugim człowieku spotykamy się także z Bogiem. To uczy pokory i sprawia, że jest się wdzięcznym za to, co się ma – mówi pani Beata. Dla niej wspólne pielgrzymowanie z mężem to także okazja do umacniania małżeństwa. – O, tak, wiele się uczymy i jest coraz lepiej, po prostu jest cudownie.