W Koszalinie odbyła się Pielgrzymka Trzeźwości. Kilkadziesiąt osób przeszło trasę od kościoła pw. Ducha Świętego na Górę Chełmską.
W pielgrzymce co roku biorą udział trzeźwi alkoholicy, ich rodziny, bliscy, a także osoby, które modlą się o trzeźwość dla wszystkich potrzebujących takiego wsparcia.
Pielgrzymi wyszli o godz. 9.00 sprzed kościoła pw. Ducha Świętego. Już na Górze Chełmskiej odmówili wspólnie Różaniec oraz wysłuchali konferencji Jerzego Protasiuka, doświadczonego terapeuty uzależnień.
Mszy św. przy sanktuarium przewodniczył bp Edward Dajczak. W homilii wzywał do wrażliwości na osoby uzależnione, aby nie zostawiać ich bez wsparcia. – Stajemy tu dzisiaj przy tych, którzy wygrywają po potknięciu się i upadku. Pochylamy się nad ważnym problemem społecznym. Może pojawić się pokusa, co my możemy wielkiego zrobić, przecież tylu ludzi potrzebuje pomocy. Nie wolno nam mówić, że nic nie możemy. Prawda jest taka, że możemy dużo. Zacznijmy od tego pierwszego obok – mówił biskup.
W pielgrzymce uczestniczył m.in. Adam Sadłyk, niegdyś wieloletni prezes koszalińskiego oddziału Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, doświadczony w pracy z osobami w kryzysie bezdomności, także mającymi problem alkoholowy. Obecnie Adam Sadłyk działa w apostolstwie trzeźwości diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
– Pielgrzymujemy w intencji trzeźwości pod hasłem: „Odpowiedzialni za trzeźwość”. Wszyscy jesteśmy za nią odpowiedzialni – jako rodzice, nauczyciele, pracodawcy. Nie możemy przechodzić do porządku dziennego nad tymi sprawami. Powinniśmy reagować, upominać, szukać pomocy w instytucjach, które są do tego powołane – mówi Adam Sadłyk, zwracając uwagę na odpowiedni sposób reagowania.
– Możemy np. spotkać człowieka leżącego na ulicy. Ważne, żeby nie przejść obojętnie. Był taki przypadek niedawno w Koszalinie, że człowiek tak umarł. Warto jest podejść, zobaczyć, co się dzieje, wezwać służby. Wtedy jestem odpowiedzialny – mówi.
Doświadczony w pracy z alkoholikami podpowiada też, jak zachować się wobec człowieka, który prosi na ulicy o pieniądze, a wiadomo, że chodzi o zakup alkoholu. – Nie powinniśmy dawać takiemu człowiekowi pieniędzy. Taka jest zasada. Ale możemy go przekierować do odpowiedniej instytucji. Warto więc znać takie miejsca. Jeśli taki człowiek prosi nas o jedzenie, warto mu je kupić. Trzeba pamiętać, że głód potęguje zło. Warto więc w tym zakresie człowiekowi pomóc. Człowiek nakarmiony inaczej działa. W ogóle we wszelkich instytucjach pomocowych, najpierw zaczyna się właśnie od takich najprostszych spraw, żeby np. człowieka nakarmić, czy pozwolić mu się umyć. Trzeba nieraz zacząć od zwykłej ludzkiej życzliwości. Ja często tak właśnie robię.
Po Mszy św. odbył się jeszcze otwarty mityng AA.