My jesteśmy Kościołem - mówią parafianie w Jamnie. Proboszcz reaguje - oni są moim domem.
Jak co roku pod koniec sierpnia parafia pw. św. Matki Teresy z Kalkuty obchodziła Święto Dziękczynienia. Wydarzenie zainaugurowała Msza Święta sprawowana w sobotę 23 sierpnia w kościele filialnym pw. Matki Bożej Różańcowej w Jamnie, po której zaplanowano zabawę dożynkową na pobliskim stadionie orlik. Jednak pogoda popsuła plany. Leje? Nie szkodzi! – zmobilizowali się parafianie i przełożyli zabawę na następny dzień. Chętnych, a było ich niemało, nie ominęły biesiada, zabawy dla dzieci, potańcówka, spektakl przygotowany przez młodzież i loteria fantowa wyczekiwana przez młodzież, ponieważ wśród wartościowych nagród znalazło się 6 rowerów.
Dzień Dziękczynienia w Jamnie - taniec belgijkaW organizację Święta Dziękczynienia zaangażowała się parafialna róża Żywego Różańca. Gospodynie nalepiły pierogów, ugotowały grochówkę, napiekły ciast i gofrów. Ale jak mówi Maryla Romaniec, chodzi nie tylko o to, żeby skłonić parafian do spędzenia razem dożynek, ale żeby w ogóle uczyć się dziękować Bogu za wszystko.
– Chcemy podziękować Panu Bogu za tegoroczne zbiory, ale nie tylko za to, bo także za to, że żyjemy, że mamy zdrowie, za wszystko, co od Boga otrzymujemy. I chcemy zrobić to jak najpiękniej – mówi parafianka. – Trzeba uczyć się dziękowania, a przecież ludzie czasami nie potrafią dziękować nawet sobie nawzajem. A Pan Bóg nam tak dużo daje, ja czuję to szczególnie: mogę biegać, tańczyć czy choćby prowadzić samochód, mimo że mam swoje lata – wylicza pani Maryla i zaraz rusza na plac taneczny, by innych inspirować do zabawy i tańczyć z nimi skoczną i wymagającą sporego wysiłku „belgijkę”.
Podczas pikniku można było kupić cegiełki na rzecz wyposażenia kościoła parafialnego. – Udało nam się wybudować kościół, ale brakuje w nim obrazów, drogi krzyżowej, tabernakulum – wymienia Maryla Romaniec. – Chcemy o ten nasz kościół zadbać, by wyglądał tak, jak nasz dom. Bo parafia to nie tylko ksiądz, nie tylko budynek kościoła, ale ludzie, którzy ją tworzą. My jesteśmy Kościołem, ogniwami, które łączą się w wierze i starają się innym przybliżać Pana Boga.
W jamneńskiej parafii dożynki odbywają się od kilku lat, poprzednio były to uroczystości gminne organizowane poza wioską. Jak podkreśla proboszcz, ksiądz Jarosław Krylik, obecnie to raczej dzień dziękczynienia. Dlatego dziękczynienie Bogu było tematem kazania podczas Mszy Świętej, rozpoczynającej sierpniowe świętowanie.
– Człowiekiem dziękczynienia jest ktoś, kto po pierwsze nie przegapia, ale zauważa i tutaj od razu widzimy, że mamy z tym duży problem. Ponieważ szybko przyzwyczajamy się do dobra, więc drugi człowiek obok jest bardzo często niezauważany, nie dostrzegamy tego, co zrobił, raczej myślimy: jakaś sprawa zrobiła się sama, obiad sam się ugotował. To przekłada się na nasze relacje – mówi proboszcz.
Kapłan przestrzega, żeby nie zatrzymywać się na samym działaniu Bożym, ale przyjąć je z wdzięcznością. – Pamiętamy, że kiedy na pustyni Mojżesz uderzył laską w skałę, spragniony lud skupił się na wodzie, która wypłynęła ze skały. Zatrzymali się na tym fakcie, ale jak długo cieszyli się wodą? Dopóki nie ugasili pragnienia – wyjaśnia duchowny. – O co więc chodzi w nieprzegapianiu? Nasze główne zadanie to uczyć się pokory, by zrozumieć, że nie jesteśmy samowystarczalni, że nie jesteśmy Bogiem, ale potrzebujemy kogoś drugiego, potrzebujemy Boga i drugiego człowieka.
– Ulewa też nas wiele nauczyła, bo nie zawsze musi być po naszemu. Może wczorajsze dożynki byłyby liczniejsze, ale cieszymy się, że udało się je przełożyć na dzisiaj, spotkać się i świętować razem – podsumowuje ks. Krylik. Jak dodaje, dobrze czuje się wśród mieszkańców koszalińskiego osiedla Unii Europejskiej i Jamna, większość twarzy rozpoznaje z nabożeństw w kościołach parafii. – Oni są moim domem, moją rodziną, to bardzo wzruszające. Te więzi ducha są bardzo ważne, często ważniejsze od innych.