Na ulicach Koszalina nie ustaje Męski Różaniec. Od października inicjatywa przeniosła się na teren katedry.
Od prawie 6 lat w każdą pierwszą sobotą miesiąca na ulicach Koszalina można spotkać grupę mężczyzn wędrujących z różańcami w dłoniach i figurą Matki Bożej niesioną na ramionach. Do tej pory trasa ich wędrówki wiodła z kościoła pw. św. Wojciecha do kościoła pw. św. Józefa Rzemieślnika. Od października panowie nie wędrują, ale stają przy katedrze i tu się modlą. Powód tej zmiany jest prozaiczny, ale co ważne – jak mówi Robert Pronobis, odpowiedzialny za tę koszalińską inicjatywę, Męski Różaniec trwa i z Bożą pomocą będzie trwać nadal.
– Średnia wieku uczestników wzrasta, wielu z nas niedomaga ruchowo, więc nasz marsz przez Koszalin dla wielu był już zbyt forsowny. Ale to nie przeszkadza, abyśmy nadal się spotykali, dlatego od tej soboty spotykamy się przy katedrze – mówi o placu przy pomniku św. Jana Pawła II. Druga część spotkania – rozważanie pierwszosobotnie oraz wieńcząca całość Msza św. – odbywa się w samej świątyni.
Sprzyjającą okolicznością jest to, że panowie modlący się w szyku w obecności figury Matki Bożej Fatimskiej są widoczni dla przechodniów w centrum miasta. – Zapraszamy wszystkich, aby dołączyli do naszej modlitwy w intencji wynagradzającej, nawet jeśli nie na cały Różaniec, to chociaż na jedną dziesiątkę lub jedno Zdrowaś Mario – zachęca Robert Pronobis.
Jak mówi opiekun duchowy Inicjatywy Męski Różaniec w Koszalinie, ks. Dariusz Wypych, to zarazem szansa dania świadectwa wiary w przestrzeni publicznej miasta.
– Szczególne znaczenie ma to, że modlą się mężczyźni, a to już jest warte zauważenia, bo w Kościele zazwyczaj modlitwa, także różańcowa, kojarzy się z kobietami – mówi duszpasterz. – Gdy widzisz modlącego się mężczyznę, to serce rośnie. Modlitwa to wyraz męstwa, mocy, dumy z podjęcia tej modlitwy danej przez Kościół, przez którą na świat spływa łaska.
Co ważne, panowie poddają pod modlitwę kluczowe intencje. Oprócz wynagradzającej za zniewagi wyrządzone Niepokalanemu Sercu Maryi i ratowania grzeszników, modlą się też o pokój na świecie, o co prosił w ostatnich dniach papież Leon XIV.
W szarudze, zacinającym deszczu i chłodnym wietrze na pozostałych mężczyzn czeka pan Zbigniew. Dołączył do nich rok temu, a kilka lat wcześniej wstąpił do męskiej róży działającej przy katedrze. Dla niego Różaniec to wsparcie duchowe i fizyczne – od pół wieku pan Zbigniew zmaga się z pewną chorobą i doświadcza w tej kwestii matczynej pomocy Maryi. – Czuję siłę serca Maryi. Były sytuacje w moim życiu, w których Matka Boża bardzo mi pomogła – mówi zapewniając, że modli się do Niej nie tylko codziennie, ale kilka razy dziennie.
Pan Władek z parafii św. Józefa Rzemieślnika systematycznie uczestniczy w Męskim Różańcu. Dla niego to modlitwa, poprzez którą Polacy przez wieki wyznawali wiarę, także podczas dramatycznych momentów historii naszej ojczyzny. – Różaniec jest modlitwą, która umacnia. To jest mocna modlitwa – mówi i dodaje: – Ta modlitwa daje mi poczucie, że droga, którą idę, jest właściwa.