Chcą po Bożemu rozruszać się w nowym roku szkolnym. W Koszalinie odbyły się rekolekcje oazowe.
W rekolekcjach oazowych dla dzieci i młodzieży „Na rozruch”, które odbyły się w 10-12 października w koszalińskim CEF, wzięło udział 110 osób z terenu całej diecezji i spoza niej, w trzech grupach wiekowych realizujących trzy równoległe programy – od klasy III szkoły podstawowej po nastolatków z ponadpostawówek. Służyło im wsparciem 20 osób – kapłani, siostry zakonne, animatorzy.
Rozruch, jaki proponuje oaza na początku roku formacyjnego, służy umocnieniu grup w parafiach, przyciągnięciu do nich nowych uczestników i podtrzymaniu relacji zadzierzgniętych na letnich rekolekcjach oazowych. Jednym słowem chodzi o to, by wesprzeć młode pokolenie w ich wierze i pomóc im znaleźć miejsce w Kościele, w którym będą chcieli dalej się rozwijać.
Jak zauważa ks. Wojciech Pawlak, moderator Ruchu Światło-Życie i diecezjalny duszpasterz młodzieży, obecnie w parafiach nie zawiązują się nowe grupy oazowe, natomiast te, które już są, jeśli tylko doświadczają duszpasterskiej uwagi, rozwijają się. – Nasze rekolekcje są więc dobrym momentem, by zachęcić do uczestnictwa kogoś, kto nie chodzi na oazę lub przestał chodzić, bo tu spotka rówieśników i razem z nimi przeżyje coś Bożego. I na tym można pracować, kontynuować to w ciągu roku, a potem także w czasie oazy wakacyjnej. Jednym słowem po Bożemu chcemy rozruszać się w nowym roku szkolnym – powiedział kapłan.
Kluczowym motywem jest wsparcie, jakie dają uczestnikom osoby duchowne i w szczególny sposób animatorzy. – Oazowicze widzą rozwój swoich kolegów, którzy zaczynali jako uczestnicy, a po latach stają się animatorami. To wartościowy proces, który się dokonuje, i wskazówka, jak wygląda ku temu droga – podpowiada ks. Pawlak.
Nad przygotowaniem pantomimy przez jedną z dziewczęcych grup czuwa animatorka Katarzyna Czapraga z Białogardu. 10-letnie doświadczenie w oazie podpowiada jej, jak ważne są oazowe propozycje dla dzieci i nastolatków, bo dzięki nim mogą poznawać samych siebie, innych i przede wszystkim Pana Boga. Świadoma, że ci, którzy otarli się o oazę nierzadko znikają z niej po jakimś czasie, stara się jak najlepiej wypełniać swoją funkcję. – Owszem, czasem nie mamy na to wpływu. W najlepszym wypadku powodem odejścia są inne wspólnoty w parafii. Ale kiedy analizuję te odejścia, to dochodzę do wniosku, że za mało byliśmy z uczestnikiem, bo, wiadomo, jest ich wielu, bo dużo się dzieje... A oni przede wszystkim potrzebują drugiego człowieka, który ich zauważy, porozmawia.
Aleksander Krakowiak ze Szczecinka towarzyszy oazowiczom starszych klas podstawówki jako animator. Liczy, że rekolekcje pomogą im umocnić relację z Panem Bogiem, przekonają ich o Jego miłości. – Dla mnie jest to także okazja, aby dać świadectwo wiary, aby tym dziewczynom i chłopakom pokazać, że wiara jest na topie, że jest potrzebna w życiu – powiedział. Jak dodał, rekolekcje to wsparcie zarówno duchowe, jak i w rozwoju relacji, bo na nich można zdobyć wartościowe przyjaźnie, które przetrwają lata.
Ten przekaz wiary działa w obydwu kierunkach. – Na wczorajszej adoracji zobaczyłem, w jaki sposób ci młodzi przyjmowali błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, jak byli wpatrzeni w Pana Jezusa. To było poruszające – stwierdził animator.