50 kandydatów na ceremoniarza to rekordowa liczba. Po roku zobaczymy ich w parafiach w nowej roli.
W murach koszalińskiego Wyższego Seminarium Duchownego odbył się 24-26 października kurs ceremoniarza. Zgłosiła się na niego rekordowa liczba uczestników - 51 osób z 23 parafii.
W programie zjazdu znalazły się: test sprawdzający wiedzę, zajęcia na temat obsługi Mszy św. oraz błędów liturgicznych, próba asysty, liturgiczny savoir-vivre, zasady prowadzenia zbiórki ministranckiej, a także spotkanie z bp. Krzysztofem Zadarką i uczestnictwo w uroczystości rocznicy poświęcenia katedry koszalińskiej. Nie zabrakło czasu na rekreację i wzajemne poznanie podczas "niedokończonych rozmów" w kawiarence.
- Tak duża frekwencja to dla nas pozytywne zaskoczenie, tym bardziej że na poprzednich sesjach było dużo mniej osób: wiosną - 25, przed rokiem - 12 - mówi ks. Przemysław Głowacki, odpowiedzialny za formację ceremoniarzy w diecezji, o kursach rocznych rozłożonych na 4 zjazdy. - Kurs ceremoniarza to formacja serca ministranta, który powinien służyć w taki sposób, by liturgia w jego parafii była pięknie przeżywana. Chłopcy uczą się tego nie tylko przez wiedzę i warsztaty, ale także naukę modlitwy tym, co robią - tłumaczy.
Uczestnicy kursu ceremoniarza w kaplicy seminaryjnej.
Archiwum ks. P. Głowackiego
Ks. Patryk Wojcieszak, diecezjalny duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza, wskazuje, że z zaangażowaniem w ministranturę jest jak ze sportem. - Jeśli ministrant jest dobrze pokierowany, to widać owoce tego we wszystkim: w dyscyplinie, zaangażowaniu, dawaniu z siebie. On sam z siebie pilnuje dyżurów, dba o ubiór, waży słowa, odpowiednio zachowuje się i przy ołtarzu, i poza liturgią - mówi.
W niektórych parafiach już są ceremoniarze i są oni zachętą dla młodszych kolegów do dalszej formacji. Z takiej właśnie parafii pw. św. Rafała Kalinowskiego w Pile przyjechał Bartosz May. - To oni mnie namówili, żebym został ceremoniarzem. Zdecydowałem się, bo służenie przy ołtarzu sprawia mi frajdę, daje dumę, że służę Bogu - mówi nastolatek. Lata bycia ministrantem wyposażyły go w wiedzę o wierze, a to pomaga mu w podejmowaniu rozmów na ten temat z rówieśnikami.
Piotrowi Ileckiemu z parafii pw. św. Wojciecha mama podsunęła znalezione w "Gościu Niedzielnym" zaproszenie na kurs ceremoniarza. - Rok temu zacząłem głębiej dostrzegać, jak piękna jest służba przy ołtarzu, jak poprzez nią można pomóc innym przeżywać Eucharystię - mówi Piotrek. - To pomaga także mnie samemu w skupieniu i zrozumieniu, że rozstawienie kielicha i pateny na ołtarzu to nie jest zwyczajna czynność, bo na tym ołtarzu za chwilę dokonuje się cud - tłumaczy.
Marcel Wrona z parafii pw. św. Ignacego z Loyoli w Koszalinie będzie pierwszym ceremoniarzem w swojej parafii, w której staje przy ołtarzu od swojej Pierwszej Komunii św. - Dla mnie bycie przy ołtarzu jest byciem bliżej przy Chrystusie - mówi 16-latek. - Chcę pokazywać młodszym ministrantom - z IV, V klasy - jak należy się w tym miejscu zachować, jak wszystko powinno wyglądać od strony przepisów liturgicznych - zaznacza.
Bp Zadarko, ujęty tak dużą liczbą chętnych na bycie ceremoniarzem w parafiach oraz tym, że są to chłopcy ze wszystkich stron diecezji, stwierdził, że nie można przekreślać dzisiejszej młodzieży, której - jak widać - nie odstręcza liturgia, kojarząca się nierzadko z Kościołem instytucjonalnym, obwarowana zasadami i przepisami. - A więc motywacja do głębszego wejścia w liturgię musi być wewnętrzna, duchowa. To pokazuje, że nie należy wątpić w te formy życia Kościoła, które niektórym komentatorom życia kościelnego wydają się przeszłością czy wręcz skansenem - powiedział.
Spotkanie bp. Zadarki z uczestnikami kursu ceremoniarza w WSD
- To jest bardzo pocieszające, że rośnie nam liczba dobrze przygotowanych ceremoniarzy. Obecność na kursie oznacza, że chcą wejść w formację i robić to coraz bardziej profesjonalnie. To polega na rozumieniu liturgii jako formy modlitwy, zarazem wspólnotowej, ale jeszcze bardziej osobistej. Jest w tym też ukierunkowanie na służbę, bo za to nikt im nie zapłaci, a jedyna nagroda to osobista świętość i świętość tych, którym się służy - podsumował bp Zadarko.