W Koszalinie odbyło się florystyczne spotkanie dla kobiet. Powstały wieńce adwentowe na domowe stoły.
W parafii katedralnej w Koszalinie 23 listopada odbyło się florystyczne spotkanie dla kobiet. To inicjatywa wspólnoty Mały Apostoł skierowanej do dzieci i angażującej także ich rodziców w różne działania. Po tym, jak przed rokiem matki z Małego Apostoła spędziły dobry czas na tworzeniu wieńców adwentowych, tym razem postanowiły poszerzyć grono – zaprosiły panie z innych grup parafialnych – lektorki, członkinie scholii, grupy adoracyjnej, a także z zaprzyjaźnionej Wspólnoty Emmanuel działającej w parafii św. Wojciecha.
– Robimy to trochę na próbę, a zachęcają nas same kobiety, które mówią, że chcą się spotykać, rozmawiać, razem chwalić Boga w różnych aktywnościach – mówi Joanna Kubiak, współtwórca wspólnoty Mały Apostoł i organizator spotkania florystycznego. Jak dodaje, chodzi też o aspekt międzypokoleniowy. – Dobrym doświadczeniem jest poczuć naszą kobiecą siłę oraz wspólnotę matek, babć i córek.
Wieńce adwentowe powstawały przez kilka godzin w sali 103 w domu parafialnym katedry. – W okresie Adwentu mają nam przypominać o zbliżających się narodzinach Pana Jezusa, być pięknym symbolem tego oczekiwania i przyozdabiać mieszkania – wyjaśnia Joanna Kubiak.
Błogosławieństwa na twórczą pracę i dobre przeżycie Adwentu udzielił na początku spotkania proboszcz parafii ks. Henryk Romanik. Kapłan przekonuje o wartości samodzielnego przygotowania ozdób o symbolice adwentowej i bożonarodzeniowej, w miejsce zakupu produktów przemysłowych.
Wprowadzeniem do pracy był niedługi wykład ks. Piotra Pękula na temat historii i symboliki wieńca adwentowego, będącego od starożytności symbolem zwycięstwa, a w chrześcijaństwie zastosowanym do Chrystusa, zwycięzcy nad śmiercią. Zaś sam wieniec adwentowy to pomysł niemieckiego pastora ewangelickiego Johanna Hinricha Wicherna, który w 1839 roku w Hamburgu wykonał pierwszą wersję wieńca na drewnianej obręczy o średnicy 2 metrów, ozdobionej 24 świecami, po jednej na każdy dzień Adwentu.
Babcia Agnieszka, córka Monika, wnuczęta Robert i Agatka wspólnie oplatają dwie obręcze, na których powstają wieńce. Dotąd w ich rodzinie nie było zwyczaju adwentowego wieńca. Jest to więc nowość dla maluchów i choć bardzo im się podoba dokładanie pozłacanych orzechów włoskich, brokatowych bombek i atłasowych kokard, babci zależy, by zrozumiały, że ta zabawa ma głębszy sens.
– Dzieciom od najmłodszych lat należy przekazywać tradycję, żeby Boże Narodzenie kojarzyło im się nie tylko z mikołajami czy podobnymi gadżetami. Dlatego tłumaczymy im po co ten wieniec, dlaczego rozpala się w każdą niedzielę kolejną świecę i dlaczego jedna z nich jest różowa, a nie jak pozostałe fioletowa – wyjaśnia pani Agnieszka.
Większość kobiet zabrała się natomiast za robienie stroików adwentowych umocowanych na gąbkach florystycznych. Podstawowe zasady wyjaśniła pani Barbara, pasjonatka i praktyk w tej dziedzinie. – U nas w domu choinka ubierana jest rano w Wigilię, nie należy tego wyprzedzać. Adwent to jest Adwent, czas oczekiwania jest ważny i jest rzeczą naturalną – mówi florystka żałując, że piękno liturgicznego oczekiwania na Boże Narodzenie jest zaburzane przez współczesną kulturę, dekoracje w miejscach publicznych. – Bez tego święta nie mają takiego uroku, jaki miały kiedyś.