Jestem taka księdza Bosko

Tak jak jej mistrz, Ewelina Kobyłecka nie szczędzi sił dla ludzi, których Bóg postawił na jej drodze.

Ewelina Kobyłecka ze Słupska jest mężatką, ma kilkuletnią córeczkę, studiuje i pracuje zawodowo. A mimo to od ponad dekady znajduje czas na wolontariat. Salezjańska parafia pw. Św. Rodziny w Słupsku obecnie nie jest już jej rodzimą, mimo to wciąż tu zagląda i dogląda to, czego podjęła się jako współpracownica salezjańska dekadę temu.

W św. Janie Bosko, nazywanym ojcem i nauczycielem młodzieży, zachwyca ją fenomen zmysłu pedagogicznego, jego system prewencyjny, które cały czas pozostają aktualne. – Widzę, że to jest żywe i korzystne nie tylko dla dzieci, ale też dla opiekunów. Nie ukrywam, że część tej wiedzy przemycam do pracy magisterskiej, w której podejmuję temat problemów wychowawczych – mówi Ewelina Kobyłecka.

Słupszczanka angażuje się w parafii w wiele spraw i wszystko, jak jej mistrz, stara się robić z sercem. Obecna jest przy dzieciach i młodzieży przygotowujących się do sakramentów oraz podczas popołudniowych zajęć w oratorium parafialnym, inicjuje ciekawe wydarzenia, angażuje w organizację festynów, mikołajek, prowadzi fanpage parafii św. Rodziny na Facebooku. W słupskiej parafii pełni funkcję koordynatora lokalnego Stowarzyszenia Salezjanów Współpracowników oraz sekretarza w radzie prowincjalnej.

– Dlaczego to wszystko robię? Bo chcę. Bo jest taka potrzeba i widzę efekty. Dzieci, które przechodziły przez moje życie, którymi na przykład opiekowałam się na parafialnych półkoloniach, wracają do nas w kolejnych latach i widać, jak się rozwijają. Naprawdę wierzę, że ksiądz Bosko tu działa.


Więcej na ten temat można przeczytać w nr. 40/2025 "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" i w e-wydaniu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..