Już po raz 5. kapituła przyznała nagrodę, której celem jest programowanie oraz inspirowanie działalności animatorów życia muzycznego upowszechniających muzykę sakralną.
Marek Bohuszewicz został laureatem nagrody Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, imienia prof. Ireny Maculewicz-Żejmo.
To założyciel, dyrygent i dyrektor artystyczny Chóru Akademickiego Politechniki Koszalińskiej, którego pasją jest muzyka. To zamiłowanie towarzyszy panu Markowi od zawsze. Chciał nawet podjąć studia w konserwatorium w klasie fortepianu. - Ale wybrałem nauki ścisłe i studia na politechnice - mówi.
Jest doktorem nauk technicznych i mimo 35. lat pracy naukowo-dydaktycznej na politechnice zamiłowanie do muzyki nie osłabło. Stąd pomysł, aby założyć chór, w którego pierwszym składzie śpiewali nie tylko studenci, ale też mieszkańcy miasta i pracownicy ówczesnej Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Koszalinie.
Obecnie są to wyłącznie studenci Politechniki Koszalińskiej, których nie jest łatwo przekonać do chóralnego śpiewu. - Namawianie młodzieży uczelni technicznej, by wstąpiła do chóru, jest trudne tym bardziej, że Koszalin jest ośrodkiem, w którym nie ma tradycji chóralistyki. Muzyka jest sztuką najbardziej abstrakcyjną i trudno jest przekonać do niej młodzież, szczególnie do repertuaru klasycznego - mówi pan Bohuszewicz.
Jednak jemu się udaje i co roku na miejsce absolwentów kończących studia, tych już doświadczonych, znajduje nowych. W tym roku chór obchodził jubileusz 20-lecia swojej działalności. Z tej okazji w styczniu odbył się galowy koncert z udziałem orkiestry symfonicznej Filharmonii Koszalińskiej.
Pan Marek przyznaje, że była to wielka satysfakcja dyrygować tym całym, olbrzymim zespołem wykonawców. Chór został zgłoszony do udziału w XXIV Festiwalu Pieśni Religijnej im. bł. Jana Pawła II "Cantate Domino" i zajął drugie miejsce w swojej kategorii. - Pierwszego nie przyznano - dodaje pan Bohuszewicz.
Wyróżnienie nagrodą imienia prof. Ireny Maculewicz-Żejmo bardzo ucieszyło pana Marka tym bardziej, że - jak sam mówi - znał osobiście panią profesor. - Poprosiłem nawet, żeby udzieliła lekcji emisji głosu moim chórzystom. Zgodziła się. Niestety, nie zdążyła już dotrzeć na żadną próbę - mówi z żalem.