Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu ponownie rozpatrzy sprawę profanacji sanktuarium na Górze Chełmskiej.
Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą złożył zażalenie do kołobrzeskiej prokuratury rejonowej w sprawie umorzenia śledztwa dotyczącego profanacji sanktuarium na Górze Chełmskiej. Prokuratura umorzyła je 11 grudnia 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.
- W uzasadnieniu napisano, że nie udało się znaleźć sprawców. Odwołaliśmy się, bo naszym zdaniem prokuratura zaniechała bardzo ważny krok. Skoro sprawa była tak głośna, że mówiono o tym w całej Polsce, dlaczego nie poproszono o pomoc w znalezieniu sprawców mediów i ludzi związanych z tym miejscem? - mówi Ryszard Nowak z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Jak przyznaje, to, że prokuratura przyjęła zażalenie to wielki sukces. - Cieszę się, że tak się stało, bo to nie zdarza się często. Być może dzięki ponownemu śledztwu uda się znaleźć sprawców - dodaje.
Przypomnijmy, 10 września ubiegłego roku nieznani sprawcy namalowali m.in. na ścianach sanktuarium symbole satanistyczne białą i czarną farbą. Zniszczyli też wszystkie tablice pamiątkowe, Drogę Krzyżową, kamienny Różaniec i pomnik upamiętniający wizytę dwóch prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Ryszarda Kaczorowskiego.
Więcej o profanacji można przeczytać TUTAJ.
Sprawcy zniszczyli sanktuarium i teren wokół Góry Chełmskiej ks. Wojciech Parfianowicz /GN - Można powiedzieć, że po pięciu miesiącach Góra Chełmska już prawie wróciła do swojego rytmu, zarówno na zewnątrz, bo teren jest już uprzątnięty, jak i duchowo. Nie ukrywam, że zażalenie, które wpłynęło do prokuratury było zaskoczeniem. Po zakończeniu sprawy nie spodziewałam się, że ktoś ponownie wstawi się za tym miejscem, nie da za wygraną i będzie chciał dalej szukać prawdy - mówi s. Paulina Kopacz, przełożona sióstr szensztackich na Górze Chełmskiej, które opiekują się miejscem.
Jak przyznaje, profanacja sanktuarium była wielkim ciosem nie tylko dla sióstr. - Doświadczyłyśmy ogromnej życzliwości od pielgrzymów, a także ludzkiej solidarności. Wiele było listów, telefonów, maili, zapewnień o modlitwie. Także ludzie, którzy na co dzień odwiedzają nas na Górze Chełmskiej stawali z wielkim zdumieniem. Mówili, że to bardzo bolesne, że miejsce które jest tak otwarte spotkało się z taką dewastacją. To przecież nie tylko szkody w wymiarze materialnym, ale przede wszystkim duchowym - dodaje.
Siostry przymierzają się do założenia monitoringu przy sanktuarium. Być może kamery znajdą się tam już w tym tygodniu.