Po raz dziewiąty młodzież kołobrzeskich szkół wyruszyła w drogę po śladach Papieża Polaka. Pomocne w tej wędrówce i zastanowieniu nad obecnością Ewangelii w mediach było nawet… wchodzenie na stoły.
Głębsze treści wymagają uwagi i myślenia. Do nas, dorosłych, należy podanie ich w strawnej dla młodego człowieka formie - mówi Ewelina Zamojska Karolina Pawłowska /GN Każdego roku na międzyszkolne sympozjum popularno-naukowe „Śladami myśli Jana Pawła II” zapraszani są uczniowie ostatnich klas gimnazjum oraz szkół ponadgimnazjalnych z Kołobrzegu i okolic oraz ciekawi goście, dzielący się swoim świadectwem, doświadczeniem i wiedzą.
- Młodzież, choć może na początku potrzebuje ośmielenia i zachęty, chętnie podejmuje tematy dotyczące ich wiary, chrześcijańskiego światopoglądu i miejsca Kościoła we współczesnym świecie - zauważa Monika Jakubiec, katecheta z kołobrzeskiego Zespołu Szkół Ekonomiczno-Hotelarskich.
Pomysł na te spotkania podsunęły doświadczenia szkolne. - Bywa, że lekcyjne 45 minut to za mało, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania. Stąd też dobór tematów szczegółowych na kolejne sympozja: to sprawy, które młodzież nurtują, o których chcą wiedzieć więcej - dodaje organizatorka sympozjum.
Tegorocznym tematem sympozjum była Ewangelia w mediach. O tym, czy Dobra Nowina jest obecna w przestrzeni medialnej i w jakich formach jej przekaz może docierać do młodego człowieka mówili Ewelina Zamojska, sekretarz ogólnopolskiego portalu ewangelizacyjnego profeto.pl oraz Benon Wylegała, założyciel Filmowego Ruchu Ewangelizacyjnego.
Zaprosili uczniów także do szerszej rozmowy na temat roli mediów w życiu nastolatków oraz tego, jak w nich szukać tego, co wartościowe.
Wprawdzie tematem tegorocznego sympozjum miały być zagrożenia duchowe, jednak z przyczyn niezależnych od organizatorów trzeba było zmienić plany.
- Stało się tak chyba opatrznościowo, bo okazuje się, że młodzi w większości nie wiedzą o istnieniu portali ewangelizacyjnych, wirtualnej przestrzeni, w której można znaleźć treści religijne podane w przystępnej i strawnej dla nich formie, gdzie można zetknąć się z Ewangelią, z ludźmi, którzy na co dzień żyją słowem Bożym i nie są kimś odrealnionym. A przecież młody człowiek i media funkcjonują niemal w symbiozie - zauważa Monika Jakubiec.
Jak podkreśla, sympozjum, to przestrzeń nie tylko słuchania. - Także mówienia, pytania, przedstawiania swoich racji i poglądów. Czasami dzieje się to na zasadzie włożenia kija w mrowisko, ale i o to chodzi, żeby młodzie nie bali się zadawać pytań tylko dlatego, że mogą wydać się kontrowersyjne czy odmienne od moich - dodaje.
Z mówieniem natomiast bywa różnie. Uczestnicy spotkania potrzebowali sporo czasu, żeby przełamać swoje obawy przed występowaniem na forum publicznym.
- To problem naszych czasów. Oni nie są przyzwyczajeni do tego, że ktoś z nimi rozmawia. Rodzice nie mają czasu, czas nauczyciela też jest ograniczony Dlatego jak zadaje im się pytanie, to są zwyczajnie zdezorientowani, nie wiedzą, co odpowiedzieć - diagnozuje Ewelina Zamojska.
Jak dodaje, tę potrzebę w życiu młodego człowieka wypełnia internet. Nie zawsze jednak we właściwy sposób.
- Młodzież jest bombardowana różnymi treściami. Głównie nagminnie panującą erotyką i to w bardzo wulgarnym wydaniu. Są także wciągnięci w wir portali społecznościowych, które zastępują realne kontakty. Trudno im sięgnąć po głębsze treści, bo one wymagają skupienia, uwagi i myślenia. Dlatego staramy się wypełniać przestrzeń internetu także innymi treściami z nadzieją, że ktoś po nie sięgnie. I jak się okazuje młodzi tam zaglądają - zauważa.
- Medialna papka totalnie rozmiękcza mózgi i wypiera z wrażliwości i emocji, wyłącza myślenie. Dobrze im podpowiadać, że są też media, które przekazują ważne i wartościowe treści. Wolność to także umiejętność wybierania - podkreśla Benon Wylegała.
- Ponieważ to pokolenie absolutnie obrazkowe, wykorzystajmy to. Pokażmy młodym ciekawym obrazem, że katolicyzm to coś atrakcyjnego, fajnego, a nie związanego wyłącznie z jedną, ściśle określoną grupą ludzi, czy mocno odstającego od tego, co ziemskie. Katolicy to przecież ludzie, którzy stąpający mocno po ziemi – dodaje.