W słupskim kinie "Rejs" odbyło się spotkanie z reżyserem i jednym z głównych aktorów filmu "Kamienie na szaniec".
Robert Gliński ks. Wojciech Parfianowicz /GN Robert Gliński mówił też o krytykowanym przez niektórych sposobie ukazania relacji Szarych Szeregów do Armii Krajowej.
- Nie powiedziałbym, że to jest cynizm i wyrachowanie. Były po prostu różne okresy relacji AK i Szarych Szeregów. Początkowo AK nie chciała harcerzy u siebie. Wielu jej członków z niechęcią patrzyło na możliwość wcielania harcerzy, którzy często nie byli odpowiednio przygotowani. Te napięcia były dosyć silne. Jeśli chodzi o akcję pod Arsenałem, to była to pierwsza akcja zbrojna w okupowanej Warszawie. Początkowo AK nie chciała się na nią zgodzić, ponieważ uważała, że harcerze sobie nie poradzą i zakończy się ona klęską. Według materiałów, do których dotarłem sprawa oparła się nawet o samego "Grota" Roweckiego, który nie chciał się zgodzić. Dopiero po jakimś czasie podjęto decyzję, że akcja może się odbyć. Był to wyraz pewnej troski dowództwa AK o harcerzy, którzy wtedy jeszcze w większości nie byli dobrze wyszkoleni. Zarzutem, który można by postawić AK jest to, że nie dano chłopcom odpowiedniej broni. Oni posługiwali się m.in. francuskimi rewolwerami jeszcze z I Wojny Światowej, które ciągle się zacinały.
Na sali padło też pytanie o muzykę, która w filmie "Kamienie na szaniec" nie jest tylko tłem. Od razu wybija się na pierwszy plan i brzmi bardzo współcześnie.
- Bardzo dużo czasu poświęciliśmy na dobór muzyki. Ona wyraża coś, co było dla nas bardzo ważne, tzn. nadaje filmowi pewien kontekst współczesności. Ta ścieżka muzyczna składa się z wielu elementów. Są tam motywy gitar, które mają charakter wręcz współczesnej muzyki młodzieżowej, są sekwencje elektroniczne, miejscami pojawiają się motywy klasyczne. Nieustannie wraca też, jak refren, Tango Notturno, które nadaje niektórym scenom szczególny charakter. Muzyka jest zatem różnorodna, ale wyrasta z ducha współczesnego. Chciałem, żeby ta muzyka odegrała taką właśnie rolę, żeby przeniosła ten obraz w realia współczesne. Kompozytora wybraliśmy w konkursie. Każdy miał szansę. Łukasza Targosza, który okazał się zwycięzcą, nie znałem wcześniej - wyjaśniał Robert Gliński.