W słupskim kinie "Rejs" odbyło się spotkanie z reżyserem i jednym z głównych aktorów filmu "Kamienie na szaniec".
Tomasz Ziętek ks. Wojciech Parfianowicz /GN Tomasz Ziętek zdradził zainteresowanym widzom niektóre zakulisowe szczegóły produkcji filmu:
- Pan Robert Gliński jest bardzo wymagającym reżyserem. Dotychczas pracowałem jedynie ze studentami, co jest czymś zupełnie innym. Ale cieszę się, że pan Robert także słuchał nas, aktorów. Do filmu weszły pewne sceny, których wersje zaproponowaliśmy sami. To miło, że spośród wielu wersji, w filmie zobaczyłem później coś, co było nasze. Np. scena wieszania kukły niemieckiego żołnierza na latarni - opowiadał młody aktor.
Robert Gliński wyjaśnił, że były różne warianty tej sceny: - Jeden ze scenariusza, jeden Tomka i jeszcze jakiś. Przyznam się, że kiedy w montażu wybierałem tę scenę, nie wiedziałem, którą wybieram. Po prostu wybrałem tę... - Najlepszą - dopowieidział z uśmiechem Tomek, ponieważ to jego wersja znalazła się w filmie.
- Przygotowanie do filmu opieraliśmy też na dokumentach, opisach, które zgromadził reżyser. Chcieliśmy poznać tło historyczne tamtych wydarzeń. Były próby kaskaderskie, lekcje tańca, języka - opowiadał Tomasz Ziętek.
- Sceny tortur były wyjątkowo ciężkie i wymagały specjalnego przygotowania. Była nawet taka sytuacja w czasie sceny z biczowaniem, że jedna blizna pozostała mi do dzisiaj. Nie wiem, czy to pan reżyser maczał w tym palce (śmiech). Poza tym było bezpiecznie. Poważnie mówiąc, były to sceny ciężkie aktorsko i fizycznie. Musiałem też mocno trenować niemiecki, ponieważ jest to język zupełnie mi obcy. Charakteryzacja w skrajnych przypadkach trwała nawet do czterech godzin. O wiele trudniejsze było zdejmowanie tego wszystkiego. Któregoś razu chcąc oszczędzić trochę czasu, wracałem do domu w pełnej charakteryzacji, ponieważ stwierdziłem, że zmyję ją u siebie w łazience - mówił młody aktor.
- Pamiętam, że scenę przesłuchania, w której Rudy wisi głową w dół przywiązany do jakiegoś pałąka, próbowaliśmy u mnie w domu. Tomek był przywiązany do balkonu na tarasie, a my próbowaliśmy pozostałe kwestie. Trzeba robić dużo prób - dodał z uśmiechem reżyser.
Pochodzący ze Słupska Tomasz Ziętek, nie krył radości ze spotkania w swoim rodzinnym mieście. Na specjalną rozmowę z aktorem zapraszamy do papierowego wydania gazety 6 kwietnia.