Jak głosowali senatorowie z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w kwestii in vitro?
Trudno powiedzieć, którzy senatorowie tak naprawdę reprezentują dany teren, ponieważ kandydowanie z konkretnego okręgu nie musi oznaczać, że ktoś z niego pochodzi, ani że w nim mieszka.
Można powiedzieć, że z terenu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w obecnej kadencji pochodzi troje senatorów, wszyscy z Platformy Obywatelskiej. Z naszego regionu nie ma senatorów z innych formacji.
Senatorowie Platformy Obywatelskiej z terenu diecezji deklarują się jako katolicy. Jaką decyzję podjęli w sprawie in vitro 10 lipca? Pilski senator Mieczysław Augustyn oraz Piotr Zientarski z Koszalina głosowali za przyjęciem ustawy w całości, bez poprawek. Pochodząca z Czaplinka senator Grażyna Sztark, była wojewoda koszalińska, wstrzymała się od głosu, jako jedna z czworga parlamentarzystów swojej formacji.
O ustawę regulującą kwestię in vitro pytaliśmy senatora Piotra Zientarskiego 14 czerwca podczas Marszu dla Życia i Rodziny. - Jestem zawsze na Marszu, bo rodzina to dla mnie podstawa - powiedział nam senator.
Na pytanie, czy nie uważa, że ustawa o in vitro jest przeciwko życiu, a zatem kłóci się z ideą Marszu, senator odpowiedział: - To sprawa dyskusyjna, która dotyczy sumienia. Jest to dla mnie oczywiste, że nie może być w tym względzie wolnej amerykanki, że muszą być jakieś regulacje. Jednak dla człowieka najważniejsze nie są uregulowania prawne, tylko sumienie. Prawnie odpowiada ten, któremu udowodni się przestępstwo, natomiast sumienie działa zawsze. Jako prawnik uważam jednak, że regulacja in vitro powinna funkcjonować.
Senator, który 10 lipca zagłosował za ustawą, która udostępnia procedurę in vitro nie tylko małżeństwom oraz, co podkreślają niektórzy, stwarza możliwość dostępu do niej parom homoseksualnym, a także przez definicję zarodka jako grupy komórek, otwiera drogę do eksperymentów, 14 czerwca podczas Marszu dla Życia i Rodziny deklarował:
- Rozumiem rodziny i małżeństwa, jeszcze raz podkreślam - małżeństwa - które nie mają dzieci i dla których dzieci i rodzina są rzeczą wielką. To nie jest zawsze tak, że można sobie dziecko adoptować, bo z adopcją też są czasami problemy. Jestem absolutnie przeciwny eksperymentom na zarodkach. Dla mnie życie jest tchnieniem Boga.
W rozmowie z naszą redakcją senator Grażyna Sztark wyjaśniła powody wstrzymania się od głosu nad rządowym projektem ustawy: - Na początku chciałam ją zupełnie odrzucić, jednak po wysłuchaniu argumentów "za" i "przeciw", a także po głośnej sprawie z Polic, zmieniłam zdanie. Uważam, że uregulowanie kwestii in vitro jest potrzebne.
Jednak żenujący poziom dyskusji nad projektem, pośpiech i pewne wątpliwości co do niektórych rozwiązań, skłoniły senator Sztark do wstrzymania się od głosu.
- Zabrakło mi w tej ustawie kilku rzeczy. Żałuję też, że nie skupiliśmy się wokół poprawek. Dzięki nim można było tę ustawę ucywilizować - mówi Grażyna Sztark.
Jak przyznaje, ma wątpliwości np. do uregulowań zawartych w przyjętej ustawie dotyczących dostępności procedury in vitro. Przypomnijmy, że w obecnym kształcie ustawa dopuszcza do niej nie tylko pary małżeńskie, ale także osoby, które deklarują wspólne pożycie.
Senator Sztark wyraziła poparcie m.in. dla poprawki proponowanej przez senatorów PSL Andżelikę Możdżanowską i Józefa Zająca, która finansowanie procedury ze środków publicznych przewidywała wyłącznie dla małżeństw. - Poprawki proponowane przez PSL w tej kwestii, także jeszcze w Sejmie, wiele spraw by wyprostowały - mówi Grażyna Sztark.
Na pytanie, czy zarodek jest człowiekiem, a w związku z tym, czy rozwiązania proponowane przez ustawę, która umożliwia np. mrożenie zarodków, nie pozwalają na niszczenie ludzkiego życia, senator Sztark odpowiada: - Oczywiście, że zarodek jest człowiekiem. Jednak kwestia ustawy nie jest zerojedynkowa. In vitro już funkcjonuje, więc stoimy przed takim wyborem, że będzie się to działo bez jakiejkolwiek kontroli, albo będzie to jakoś uregulowane. Przy moich wielu wątpliwościach wybieram jednak uregulowanie. Mam nadzieję, że kiedy już ochłoniemy, znajdziemy lepsze rozwiązania. Kiedyś natomiast staniemy przed Panem Bogiem i będziemy się tłumaczyć, czy to było dobre, czy złe.
Przypomnijmy, że stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie rządowego projektu ustawy o in vitro jest niezmienne. Biskupi uważają, że ustawa w proponowanej formie jest dla katolika nie do przyjęcia. Nie jest ona polepszeniem sytuacji, która panuje obecnie, ale jej usankcjonowaniem.
W komunikacje KEP wydanym 10 lipca po głosowaniu w Senacie, biskupi stwierdzili:
" Wyniki głosowania w Senacie w sprawie ustawy dotyczącej procedury in vitro - pod pozorem leczenia niepłodności - legalizują m.in. niszczenie ludzkich embrionów. Wyrażamy temu zdecydowany sprzeciw. Cel nigdy nie uświęca środków; tak jest i tym razem. To wiedza medyczna a nie światopogląd religijny każe chronić każde życie ludzkie od chwili poczęcia. Osoby wierzące w Chrystusa nie mogą - pod żadnym pozorem - popierać godzącej w życie ludzkie ustawy o in vitro, jeżeli chcą pozostać w pełnej wspólnocie wiary".
Zapraszamy do lektury naszego wcześniejszego materiału dotyczącego ustawy po głosowaniu sejmowym, które odbyło się 25 czerwca. W sprawie wypowiadają się lokalni parlamentarzyści i bp Krzysztof Zadarko. Materiał można znaleźć TUTAJ.