Choć ojca zabrakło mu bardzo wcześnie, dzisiaj jest z nim praktycznie non stop. Syn rotmistrza Pileckiego, Andrzej, od lat jeździ po Polsce i mówi o tym, jak żyć, żeby się nie zbłaźnić.
Potomek wielkiego bohatera znów odwiedził Kołobrzeg. – Jako syn „wroga ludu” miałem pewne problemy. Nie mogłem zrealizować swojego marzenia o lataniu – wspomina. Ucząc się sztuki pilotażu i chcąc zdobyć odpowiednie uprawnienia, usłyszał: – Panie Pilecki, niech pan sobie da spokój.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.