Kilkuset diecezjan spędziło Niedzielę Bożego Miłosierdzia w Domu Miłosierdzia, który obchodził tego dnia swoje patronalne święto.
Już od rana koszalinianie, choć nie brakowało także mieszkańców innych miast diecezji, z ciekawością wspinali się po schodach budynku przy Monte Cassino, by obejrzeć postępy prac remontowych. Dom Miłosierdzia Bożego otworzył dla zwiedzających swoje drzwi. Wolontariusze oprowadzali gości tłumacząc, gdzie ubodzy spożywają obiad, a gdzie za kilka miesięcy młodzi rozpoczną przygodę w rocznej szkole życia. Po południu, w oczekiwaniu na Eucharystię, ponad 200 osób zgromadziło się w kaplicy domu oraz na kilku korytarzach, na których zamontowano monitory z obrazem z kaplicy.
Liturgii przewodniczył bp Edward Dajczak w asyście ks. Radosława Siwińskiego, dyrektora domu oraz franciszkanina o. Piotra Pawlika, proboszcza parafii, na terenie której stoi Dom Miłosierdzia.
Na początku homilii bp Dajczak zapytał zebranych, czy pozwalają Bogu, by czynił w ich życiu cuda miłości, czy też wolą wszystko robić po swojemu. Żeby Bożą lekcję należycie przerobić, trzeba brać Pismo św., doradzał biskup, nawiązując do zbawczych wydarzeń uobecnionych podczas minionego Triduum Paschalnego.
- Przyjdź, dotknij mnie, Tyś mój Pan, mój Bóg - podpowiadał zebranym słowa modlitwy, pytając zarazem, ilu ochrzczonych jeszcze nigdy ich nie wypowiedziało. Według niego, nie wystarczą tłumaczenia katolików, że przecież są w kościele, że przecież przyszli na Mszę św. - Jeżeli mówimy "Jezu, ufam Tobie", to znaczy: ufam Twoim czynom, słowom, oczekiwaniom, Twojej świętej woli. Wezwanie "Jezu, ufam Tobie" jest sercem naszej wiary.
- Miłość wymaga czekania - studził niecierpliwość zanoszących do Boga swoje prośby. - Z Bogiem jest właśnie tak: poczekaj. Wówczas nasza gotowość wzrasta. Bóg zaś przychodzi w najlepszym, najdogodniejszym dla nas momencie.
Bp Dajczak upominał się o godne przeżywanie Eucharystii. - Jak bardzo zrobiliśmy z Eucharystii odprawianie - ubolewał nad sytuacjami, gdy wychodząc z kościoła, zostawiamy rzeczywistość eucharystyczną za sobą. - Eucharystia niczego nie zamyka, ona wszystko otwiera. Po to, byśmy tę miłość roznieśli dalej, do domów, mieszkań, na ulice.
- Jezus jest odległy od formalnych struktur, sukcesów zewnętrznych. Jezus jest pasjonatem ludzkiego serca. Nic więcej Go nie interesuje.
A jaka powinna być na to nasza odpowiedź? Uznać, że prócz Jezusa nie mamy innego obrońcy - podsuwał rozwiązanie biskup. - Przez Jego bolesną mękę docieramy do serca Ojca. Jaki jest warunek? Słowa "Jezu, ufam Tobie". Nikt za mnie ich nie wypowie. Muszą popłynąć z głębi mojego serca - zakończył homilię biskup Dajczak.
Godzinę później uczestnicy uroczystości pojawili się na miejskim rynku, by odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji miasta. Więcej o tym wydarzeniu piszemy TUTAJ.
Dzień otwartych drzwi zakończył koncert Beaty Bednarz. Znów kaplica i korytarze placówki zapełniły się słuchaczami, którzy słuchali nie tylko pięknych melodii, ale także tekstów o Bożej chwale i umiłowaniu Kościoła.