Ci pielgrzymi nie liczą kilometrów ani lat w metrykach. Każdy jest tak samo młody duchem, kiedy spieszy do Mamy.
Najmłodsi po stopniach do sanktuarium niemal wbiegają. Dla tychowiaków pielgrzymka to przygotowanie do bierzmowania, które przyjmą za miesiąc. Paweł, Gosia i Alicja pierwszy raz weszli na pielgrzymi szlak. Choć pomysłów na weekend majowy nie brakowało, nie żałują, że wybrali pielgrzymkę, a nie grilla, jezioro czy wypad z przyjaciółmi. – Ale może właśnie dlatego warto te kilka wolnych dni poświęcić Panu Bogu, bo na co dzień różnie z tym bywa? – zastanawia się Ala Grabarczyk. Nieco starszym pątnikom też spieszno było wdrapać się na górę. I wcale nie widać po nich zmęczenia trzydniowym maszerowaniem. – To ci młodzi przyjaciele dodają nam takiego ducha, dzielą się miłością! I wcale nie czujemy różnicy wieku – śmieje się Bożena Kara z grupy słupskiej. Trzy dni to dobry dystans: wystarczy, żeby poczuć pielgrzymkowy klimat, ale specjalnie się nie zmęczyć. – Warto wybrać się całą rodziną – zachęca mama piątki dzieci. W tej drodze towarzyszyły jej dwie córki. – Jutro córka zdaje maturę. Przyszła do Matki Bożej podziękować za wszystko i prosić o opiekę – dodaje pani Bożena.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.