Uczestnicy X Diecezjalnego Kongres Ruchów i Stowarzyszeń wysłuchali katechezy na temat wspólnoty Kościoła, którą wygłosił ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD w Koszalinie.
- Zapytajmy, po co nam synod? Właśnie po to, żeby miłość i nadzieje były ugruntowane, abyśmy coś przemyśleli przez nasze synodalne pielgrzymowanie i wpisali w nasze serca przekonanie, że Bóg pragnie od Kościoła koszalińsko-kołobrzeskiego wierności, a nie flirtowania. Nawrócenie pastoralne nie jest momentem. Jest nigdy nie kończącym się procesem.
- Zapytajmy się, co nam zostało po obchodach 40-lecia diecezji, po rekolekcjach w o. Bashoborą, z oo. Enrique i Antonello? - pytał rektor.
Drugim zaproponowanym krokiem jest dotknięcie ran Chrystusowego ciała i zaradzenie potrzebom. - Mamy dotknąć ran Chrystusowego ciała. Potrzeba, abyśmy drogą synodalnego poszukiwania dotknęli ran. To boli. Kościół nie boi się powiedzieć: tu są moje rany, tu są moje słabości. Dziękujemy, że nasz biskup nie chce tworzyć synodu pro forma, ale naprawdę chce, żeby dotknąć ran. Może najpierw tych, którymi jesteśmy my sami. Św. Ambroży pisał: "Nie w sobie samym, ale w nas zraniony jest Kościół".
- Czy nasze serca są w tym sensie współodczuwające? Czy kiedy po raz kolejny słyszymy, że coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, że seminarium się wyludnia, czy bolejemy nad tym?
Trzecim krokiem jest przyjęcie Ducha Świętego - Ducha jedności i uwielbienia razem z Maryją, która była w Wieczerniku.
- Trzeba w tych dniach prosić, aby Matka Boża Pani Skrzatuska była dla nas wsparciem, zwornikiem, aby uczyła nas przyjmowania Ducha Świętego. Gdy dokona się w nas wieczernik, wówczas jedność będzie w nas.
- Ile jest w nas ducha niezdrowej konkurencji, rywalizacji, pychy poczucia że jesteśmy lepsi? Duch Święty pragnie uczyć nas wzajemnego szacunku dla siebie, chce z nas zbudować chór, orkiestrę, która zabrzmi symfonią ludzi zakochanych w Chrystusie.
- Synod jest też po to, żebyśmy się zawstydzili dzisiaj, a nie wtedy, kiedy przyjdzie Chrystus powtórnie.