Przewodnik turystyczny nie musi ziać nudą. Może ziać grozą, nawet gdy opowiada o chrześcijańskich dziejach miasta.
Zwiedzanie to żelazny punkt większości wakacyjnych wypadów. Odpoczynek oczom niesie nieznana okolica, nawet jeśli nie ma w niej wiekowych kościołów, zamków lub baszty czarownic. A w Słupsku są. Tyle że znane. Co zrobić, by mieszczanie zechcieli odkryć je na nowo, a może i po raz pierwszy? Młodzi tropiciele słupskiej historii z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marii Dąbrowskiej postanowili nakręcić lokalny przewodnik. Nietypowy. Taki, który wciąga – w otchłanie słupskich tajemnic. – Uznaliśmy, że nasz region jest niedowartościowany, jeśli chodzi o turystykę historyczną. Postanowiliśmy stworzyć szczegółowo opracowaną trasę turystyczną – wyjaśnia Elżbieta Wójcikowska z MBP, koordynatorka projektu „Tropem chrześcijan w wielokulturowym Słupsku”. Młodzi detektywi historii zaplanowali, że nakręcą przewodnik po mieście i wcielą się w role oprowadzających. Wcześniej wyznaczą trasę turystyczną. Powstanie film naszpikowany wątkami przygodowymi, sensacyjnymi, a nawet kryminalnymi. Skupili się wokół aktualnego wydarzenia, jakim jest 1050. rocznica chrztu Polski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.