Konie są. Broń jest. Whiskey… no, może bardziej koniak – jest. A jednak: – Ani ta kultura, ani ta epoka, ani ten kontynent – mówi Tadeusz Johaniuk, ułan ze Szczecinka.
Na co dzień częściej trzyma w ręku skalpel niż pistolet. Jednak jego pacjenci dobrze wiedzą, że doktor Aleksander Leszczyński, chirurg naczyniowy, po godzinach jest ułanem. Jest ułanem, a nie tylko za niego się przebiera. Podobnie jak Tadeusz Johaniuk, właściciel gospodarstwa agroturystycznego i ośrodka jeździeckiego, a także nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej. Obaj należą do prawie 30-osobowej grupy pasjonatów zrzeszonych w Szwadronie Kawalerii Ziemi Szczecineckiej w ramach 12. Pułku Ułanów Podolskich, który swoją główną siedzibę ma w Szczecinie. Do grupy szczecineckiej należą także osoby z Czaplinka, Bobolic, Bornego Sulinowa, Barwic i Jastrowia. Jak podkreślają, nie są grupą rekonstrukcyjną, mimo że w rekonstrukcjach historycznych uczestniczą i samych rekonstruktorów darzą wielką estymą. – Jesteśmy w jakimś sensie wciągnięci do wojska. Podpisaliśmy umowę, odbyło się uroczyste wręczenie barw pułku. Łatwo nie było, ponieważ wojsko niechętnie udziela takich pozwoleń. Musieliśmy się wykazać – przyznaje Aleksander Leszczyński, który z dumą prezentuje na naramienniku swoją jedną gwiazdkę, co w przedwojennym wojsku oznaczało podporucznika. Podporucznikiem rezerwy szczecinecki chirurg rzeczywiście jest.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.