– Codziennie odmawiam Różaniec o powołania i za powołanych. Ofiarowuję też wszystkie cierpienia. A miałam ich już sporo, dwa nowotwory i około dziesięć operacji – mówi Aleksandra Nizińska z Piły.
Członkowie Rodziny Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego spotkali się 8 stycznia w Skrzatuszu. Seminarium reprezentowali: rektor, ojciec duchowny oraz kilku alumnów. – RPSK jest potężnym wsparciem, którego rozmiarów nie jesteśmy w stanie oszacować. Te osoby są najpierw ogromnym zapleczem modlitewnym. Po drugie, wiemy, że wielu członków RPSK ofiarowuje w intencji powołań swoje cierpienia. Są to często ludzie chorzy, przebywający w domach, z którymi mamy kontakt listowny. Po trzecie, otrzymujemy od RPSK także wsparcie materialne. Wielu członków przysyła nam ofiary pieniężne. Często są to ewangeliczne „wdowie grosze”, czyli dary od tych, którzy sami są ubodzy. Podchodzimy do tych ofiar z wielką estymą, mając świadomość, że korzystamy z tego, co ktoś zaoszczędził na swoich codziennych wydatkach – mówi ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD. Spotkanie w Skrzatuszu było okazją do przekazania sobie świątecznych życzeń, a także do szczerej rozmowy o życiu wspólnoty seminaryjnej. Klerycy przygotowali prezentację multimedialną podsumowującą miniony rok. Rektor mówił m.in. o trudnej sytuacji jeśli chodzi o liczbę powołań w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. – Obecne czasy nie sprzyjają powołaniu kapłańskiemu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.