Stu młodych ludzi spędza 15 dni na oazach wakacyjnych w Lekowie i Bornem Sulinowie.
Są wśród nich tacy, którzy choć przed rokiem uczestniczyli w 15-dniowych rekolekcjach, na tegorocznej oazie wakacyjnej się nie stawili. To mniej więcej połowa oazowiczów, jak ocenia ks. Mateusz Szczepański, moderator Oazy Nowego Życia pierwszego stopnia, która odbyła się w Bornem Sulinowie. Za to po tych 49, którzy tu dotarli, widać roczną pracę formacyjną.
13. dnia rekolekcji, razem z tak samo liczną grupą zerówki z Lekowa, "jedynkowicze" przeżyli dzień wspólnoty w Lipiu. Nie zabrakło akcentów humorystycznych. W odgrywanych grupowo scenkach młodzi żartowali z sympatią z kilkunastodniowej dyscypliny, z kolegów, siostry, która "nabrała wody święconej w usta" czy moderatora, przez cały turnus błagającego Maryję za nimi: "Spraw, aby byli kimś". Niby się śmiali, ale na koniec prezentacji potwierdzili gromko: tak, chcą "być kimś".
Podczas godziny świadectw opowiadali o tym, jak zmieniają ich rekolekcje. Choć przybyli na nie z oczekiwaniami, że doświadczą czegoś spektakularnego, mocnego, to - jak podkreślił składający świadectwo Olek "nie ma co się oszukiwać", rzadko się tak dzieje. Jest przemiana, ale inna, powolna. - Nie dzieje się w jednym momencie. Pan Bóg prowadzi ją etapowo. Stale i konsekwentnie uczy mnie bycia lepszym człowiekiem - powiedział nastolatek.
Na rekolekcjach kościół staje się niemal domem oazy, ciągle coś się w nim dzieje: liturgia, nabożeństwa, modlitwy. - Kiedy przeżywa się to razem z innymi, to się to czuje - mówi Adrian z Piły i przyznaje, że po powrocie z oazy trudno zachować ten rytm. Ładować duchowe baterie pomagają mu mniej intensywne, ale za to regularne spotkania w parafii.
- Przewidujemy, że tak jest, dlatego możemy pewne problemy uprzedzać - mówi ks. Remigiusz Szauer, moderator "zerówki" w Lekowie. - Po to jest formacja w parafiach, rekolekcje w ciągu roku. Jednak wszystko zależy od decyzji młodego człowieka. Ale nawet jeśli tej brak, to jakieś odejście, problemy w wierze, pokazują im, że w pojedynkę się nie da. To są wtedy błogosławione trudności.