Emeryci ze Szczecinka ruszyli w 18-dniową podróż rowerową. To prezent dla chorej 11-latki, która potrzebuje wsparcia w rehabilitacji, a dla nich samych sposób na uczczenie 40. rocznicy ślubu.
W każdym z rowerowych koszów zawieszonych na kierownicy Włodarczykowie wiozą emblemat św. Krzysztofa, patrona podróżujących. Niedawno w jego wspomnienie poświęcili rowery i przyczepkę. Za jego wstawiennictwem powierzyli Bogu bezpieczeństwo podróży.
– Modlimy się, by Pan Bóg pomógł nam w tej wyprawie, nie tylko żebyśmy szczęśliwie wrócili na miejsce, ale żeby naprawdę udało się Nadii pomóc – mówi pani Józefa. – Nie możemy nikogo zmusić, by przekazał pieniądze na jej konto, ale wierzymy, że uda się nazbierać pieniądze na te turnusy. Oby choć na jeden się udało.
To według nich najlepszy sposób na uczczenie jubileuszu 40. rocznicy ich ślubu. – Karaiby to nie dla nas, wolimy aktywnie spędzać czas, nawet nad morzem jesteśmy w stanie wytrzymać najwyżej dzień – mówi pan Józef. Dodaje, że najchętniej robią to na górskich wyprawach. – A tutaj możemy zrobić coś dobrego dla kogoś.
Czy się kłócą na wyprawie? – Jeszcze nie! – parskają śmiechem jubilaci. A jeśli dobrze pójdzie, to może… Bo wyprawy dokoła Polski pani Józefa nie odkłada do lamusa. – Na pewno kiedyś ją zrobimy, jeśli tylko zdrowie pozwoli, to za rok. I wtedy wesprzemy inne dziecko.
Wyprawa jest spontaniczna, ale już pomaganie innym to stały punkt w harmonogramie Włodarczyków. Od dwóch lat charytatywnie pomagają w świetlicy "Koniczynka" należącej do stowarzyszenia sportowego "Pomagamy dzieciom", gdzie trafili za sprawą uczęszczającej tam wnuczki. Pan Józef udziela się jako złota rączka, pani Józefa pomaga dzieciakom – odbiera je ze szkoły, odrabia z nimi lekcje, zabiera na rowerowe przejażdżki. – "Zaraziłam je" rowerem – wyznaje pani Józefa.
O przebiegu trasy piszemy TUTAJ.