Wykonawcy najlepszych muzycznych interpretacji opowieści o narodzeniu Pańskim wystąpili w koszalińskim kościele.
Ks. dr Dariusz Wypych, dyrektor wydziału katechetycznego kurii biskupiej, podkreśla wkład treści religijnych w promocję kultury pozytywnej, pozbawionej hejtu, fake newsów. – Z jednej strony pokazujemy piękno polskiej kultury, jej pozytywne wartości zawarte w kolędach. Ale nie możemy zapomnieć o walorze modlitewnym tych utworów, które są formą oddawania chwały Panu Bogu – stwierdził ks. Wypych.
Natalia Matusiak z PS 23 w Koszalinie, wyróżniona w jednej z kategorii solistów, wyśpiewała najładniejszą, jak uważa, polską kolędę: "Lulajże Jezuniu". – To opowieść o tym, jak mama w ciężkich warunkach usypia swojego synka – wyjaśnia swoją interpretację muzyczną nastolatka. I jak przyznaje, choć ma dopiero 14 lat, nie było jej trudno zagłębić się w uczucia Matki Bożej. – Pomógł mi w tym klimat świąt Bożego Narodzenia, to wszystko, co w tych dniach przeżywamy.
Prócz wykonawców nagrodzono także nauczycieli kolędujących uczniów. W tym roku nagroda trafiła do Wałcza – Małgorzaty Kozak i Anny Ogonowskiej, opiekunek dwóch zespołów: Tu i teraz – tegorocznego zwycięzcy w kategorii zespół oraz zeszłorocznych laureatów – Makuszynek.
Jak przyznaje Małgorzata Kozak z SP 1 w Wałczu, działalność chóru w okresie świątecznym jest bardzo intensywna. To efekt inwestowania od 10 lat w liczący 40 osób szkolny zespół. – Prowadzimy zajęcia wokalne, na które uczęszczają między innymi dzieci z rodzin zagrożonych problemem alkoholowym. Zespół to sposób nie tylko na umuzykalnienie dzieci, ale też na organizację ich wolnego czasu – mówi Małgorzata Kozak. Jej podopieczni kolędują w różnych środowiskach: wśród seniorów DPS-ów, kombatantów, sybiraków.
Te spotkania z seniorami ceni Kasia Adamska, która w finale konkursu kolegom wyśpiewującym "A wczora z wieczora" towarzyszyła na tamburynie. – Zawsze któraś z tych osób puszcza łzę, i to niekoniecznie na łzawych kolędach. Widać, jak ludzi cieszy, gdy mogą z kimś pośpiewać, gdy ktoś śpiewa kolędy specjalnie dla nich.
To zaplanowane spotkania kolędowe. Jak dodaje Kasia, bardziej spontaniczne zdarzają się jej w gronie rówieśniczym. – Czasem nawet gdy jesteśmy z koleżankami w mieście, potrafimy gdzieś usiąść i zaśpiewać kilka kolęd. Całkowicie dla przyjemności.