Muzyczny prezent na 92. urodziny sprawili prof. Andrzejowi Cwojdzińskiemu koszalińscy muzycy z filharmonii i szkoły muzycznej.
Na sali, wypełnionej niemal po brzegi, był Jarosław Ogierman. Nie ma abonamentu do filharmonii, ale bywa na wybranych koncertach. – Dziś nie mogło mnie tu zabraknąć, bo to wyjątkowe wydarzenie, nie tylko artystycznie, ale także ze względu na jubilata: pan Andrzej i jego żona pani Gabriela to ludzie, którzy tworzyli lokalną historię – powiedział J. Ogierman. – Wciąż za mało jesteśmy lokalnymi patriotami. Powinniśmy bardzo dbać o to, by wielkie postaci środowiska kultury były rozpoznawalne i byśmy mogli czerpać z tego, co tworzą. Tworzą przecież dla nas.
Sylwia Sołtysiak jako amator śpiewu wykonywała przed laty jedną z kantat profesora Cwojdzińskiego podczas koncertu dyplomowego Moniki Zytke. Do dziś pamięta kompozytora z prób do tego recitalu. – Dla nas, amatorów, pan profesor miał wówczas bardzo dużo cierpliwości – mówi o przekazywanych korektach czy wyjaśnianiu specyfiki utworu w zrozumiały sposób. – Uczył nas tego, że będąc kimś wybitnym, można pozostać zwyczajnym, dobrym człowiekiem.
Koncert zakończył się owacjami na stojąco, a jubilat – który sam, choć nie bez trudu, zerwał się z miejsca – nie krył wzruszenia. Podziękował wykonawcom za serce i talent, jakie włożyli w wykonanie jego kompozycji.