Pielgrzymi na rowerach pedałują za dwóch, a nawet więcej. Wiozą ze sobą intencje tych, którzy zostali w domach.
Byli już na Polach Lednickich, gdzie – jak co roku – odnowili przyrzeczenia chrzcielne, modlili się u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, a na Jasną Górę dotrą w sobotę 11 lipca.
Choć jak pisaliśmy TUTAJ, wybrali się w okrojonym gronie, wciąż łączą się z sympatykami tej pielgrzymki przez media społecznościowe - informują o kolejnych etapach podroży, zapraszają do wspólnej modlitwy i zapewniają, że codzienny wysiłek ofiarowują w powierzonych im intencjach. Pielgrzymów rowerowych można śledzić na fanpage'u rowerowa.info.
Wśród pielgrzymów jest Małgorzata Sieńko, która po raz trzeci pielgrzymuje do Częstochowy na dwóch kółkach. Rower to dla niej codzienny sposób na życie, spędza na nim sporo czasu. Jednak pielgrzymowanie na nim to całkiem co innego.
– W ciągu roku bardzo dużo i ciężko pracuję, dlatego w wakacje wsiadam na rower i jadę do na Jasną Górę, żeby się wyciszyć. Po każdej takiej pielgrzymce wszystko zmienia się w moim życiu: rzeczywiście udaje mi się zwolnić tempo, wyeliminować sprawy nieistotne. To nie są wzniosłe słowa, rzeczywiście tak to przeżywam. Niestety, przez krótki czas. Zbyt szybko wracam do poprzedniego rytmu, wpadam w wir.
Dlatego tak bardzo zależało pani Małgorzacie, by i w tym roku dołączyć do peletonu pielgrzymów i skorzystać z duchowej formacji w sporej dawce. – Kiedy uczestniczę w różnych innych rekolekcjach, to zamyka się to w dość krótkim czasie. Trudniej się wtedy otworzyć. Na pielgrzymce rowerowej rekolekcje trwają osiem dni non-stop. To warunki, w których konferencje, nauczanie, modlitwa, rozmowy, trafiają do mnie mocniej.
Co więcej, dla pani Małgorzaty ważne jest, że jej pielgrzymowaniu w głąb siebie towarzyszą inni, przeżywający to podobnie. – Samemu nie przeżyje się tego samego, co ze wspólnotą. Zazwyczaj na pielgrzymce rowerowej było to duże grono. Teraz jedzie nas garstka, ale mimo to jedziemy razem, tworzymy wspólnotę.
Jak dodaje, w tym roku szczególną uwagą obdarza tych, którzy pielgrzymują tylko duchowo. – Wieziemy przecież także ich intencje. Ja zbieram je od swoich najbliższych, a nawet sama proponuję różnym osobom, by mi je powierzali. Mam już ich sporo, i także ze względu na nie podejmuję trud pielgrzymowania.