- Mamy prawo przyjść ze swoimi grzechami, zranieniami, ze swoim cierpieniem, z pytaniami dotyczącymi naszej egzystencji, do tych śladów i w nich doszukiwać się dalszego ciągu. Szukać, jakie pytania i jaka odpowiedź jest w tym płótnie dla mnie - mówił hierarcha, błogosławiąc w Złocieńcu kopię Całunu Turyńskiego.
Uroczystość zainstalowania i pobłogosławienia kopii relikwii rozpoczęła jubileuszowe dziękczynienie za 75 lat posługi duszpasterskiej księży zmartwychwstańców w złocienieckim kościele mariackim.
- Ta rocznica szczególnie pokazuje, że myśli Boga rozchodzą się z myśleniem ludzi. Do Drawska Pomorskiego i Złocieńca trafili księża ze stosunkowo młodego zgromadzenia, stworzonego na obczyźnie, by głosić Ewangelię o zmartwychwstaniu nie tylko nas w wierze, ale także narodu polskiego, wówczas uwięzionego. Obecność księży pośród ludzi na tzw. Ziemiach Odzyskanych najpierw rodziła euforię. Ale radość z tego, że są między ludźmi duszpasterze trwała krótko, bo ówcześnie panująca władza szybko pokazała, że nie cieszy się z obecności Kościoła. Mimo to myśli człowieka okazały się zupełnie inne niż myśli Boga, który chciał być pośród swojego ludu i z nim pozostał - przypominał w homilii bp Krzysztof Zadarko.
Hierarcha wskazywał na wspólny mianownik tamtych wydarzeń, wymowę Całunu Turyńskiego i przeczytanej Ewangelii z przypowieścią o robotnikach w winnicy.
- Da się on streścić słowami przywołanymi przez proroka Izajasza: „Myśli moje nie są myślami waszymi, mówi Pan, i wasze drogi moimi drogami” - mówił biskup.
Jak zauważał hierarcha, możliwości współczesnej nauki pozwalają w odbitym na płótnie z Turynu odczytać opis męki i śmierci Jezusa zostawiony przez Ewangelistów.
- Nikt wówczas nie przypuszczał, że ten, którego owijają w prześcieradło, to ktoś, kto wstanie i udowodni całemu światu, że śmierć nie ma ostatniego zdania. I że my wszyscy staniemy przed majestatem Boga, bo On jest stwórcą życia, a życie się zmienia, ale się nie kończy - podkreślał.
- Benedykt XVI, który poświęcił całunowi wiele rozważań i angażując swój papieski autorytet chciał nam przybliżyć, czym jest Całun Turyński, powiedział, że to ikona Wielkiej Soboty. Kościół wówczas milczy i adoruje martwe ciało. Nie ma wówczas Mszy św., jest cisza. To symbol współczesnego świata, coraz bardziej milczącego o obecności Boga. Tymczasem ten kawałek materiału przemawia krwią, a krew jest życiem - mówił biskup.
Zauważał również, że milczące ślady na rozpostartej materii przemawiają potęgą wiary, dając dowód nieskończonej miłości Boga do człowieka.
- Ona jest niezbędna, żeby zrozumieć, że znajdujemy się nie wobec gadżetu, których wiele w muzeach świata. To jest niezaprzeczalnie świadek rzeczywistości sprzed 2 tys. lat. Dla wielu to znak tego, że Chrystus przybity do krzyża przegrał. Dla nas, Jego uczniów, to tylko część prawdy. Druga część mówi o tym, że On zmartwychwstał. Bo jest Bogiem, a Bóg jest miłością. Każdy ślad na tym całunie mówi o potędze miłości. To ikona zwycięstwa miłości nad śmiercią - przypominał.
Wskazując, że idąc na krzyż Jezus wziął na ramiona grzechy wszystkich ludzi, biskup podkreślał potrzebę osobistej konfrontacji z wizerunkiem cudownie odciśniętym na płótnie.
- Mamy prawo przyjść do Całunu ze swoimi grzechami, zranieniami, ze swoim cierpieniem, z pytaniami dotyczącymi naszej egzystencji, do tych śladów i w nich doszukiwać się dalszego ciągu. Szukać, jakie pytania i jaka odpowiedź jest w tym płótnie dla mnie - zachęcał.
Podkreślał, że obecność kopii relikwii wśród wiernych złocienieckiej parafii jest również zobowiązaniem:
- Poranione ciało Jezusa odbite na Całunie woła, żeby nie godzić się, by choć najmniejsza kropla krwi Jezusa została zmarnowana. Rany na głowie wołają, że królowanie jest służbą; rany na rękach pokazują, że nie możemy chować naszych rąk do kieszeni i nie służyć drugiemu człowiekowi; rany na nogach pokazują, że nasze nogi nie mogą się zatrzymać, gdy ktoś prosi o pomoc - wskazywał.
- I ta niezwykła rana w boku Chrystusa, która przypomina, że z Niego płyną zdroje zbawienia. Tam narodziły się wszystkie łaski. To, co jest ostatnie według naszej logiki, to, co człowiek był w stanie wymyślić, by zadać śmierć, stało się pierwszym i najważniejszym w logice Bożego miłosierdzia. Ta niesprawiedliwa polityka pozwala otworzyć się na myślenie Boga, który uczynił z miłości klucz do zrozumienia ludzkiego grzechu i cierpienia. Kiedy otwieramy się na działanie łaski Zmartwychwstania, wszystko nabiera innego znaczenia - mówił biskup, zachęcając mieszkańców Złocieńca do czerpania z Całunu inspiracji do dawania świadectwa wiary:
- Ten całun będzie próbował być blisko waszego życia. Niech ten wizerunek będzie inspiracją i miejscem budowania oblicza waszej parafii i waszego miasta. Wizerunek Ukrzyżowanego, ale Zmartwychwstałego niech pozostanie w waszych sercach i przemawia do tych, którzy tym wizerunkiem gardzą, chcą go wrzucić nie tylko ze swojego prywatnego życia, ale i przestrzeni publicznej. Wobec milczenia świata o Bogu, niech ten wizerunek całunu turyńskiego będzie dla wielu znakiem, że śmierć nie ma ostatniego zdania - prosił.