Wygodne buty, niewielki plecak. W nim butelka na wodę, peleryna od deszczu, kilka drobiazgów. Obowiązkowa muszla. To właściwie wszystko, co potrzebne, by zostać pielgrzymem jakubowym.
Spotykamy się jeszcze przed Sławnem, choć kilka godzin wcześniej, niż planowaliśmy. Piątka pielgrzymów ma dobre tempo. – Świetnie się idzie! Pan Bóg błogosławi pogodą, święci patronowie pomagają! – relacjonują przebyte już kilometry, gdy odnajduję ich odpoczywających na ławce, tuż obok słupa opatrzonego charakterystyczną żółtą muszlą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.