Remont południowo-wschodniej kaplicy darłowskiego kościoła Mariackiego ujawnił ciekawe znaleziska. Dzięki nim może uda się dowiedzieć więcej o historii świątyni.
Prace konserwatorskie ujawniły relikty ściennych malowideł i inskrypcji. Pod otynkowaniem znaleziono też m.in. zacheuszki, czyli krzyże konsekracyjne. Malowane płytki z czerwonymi krzyżami zaskoczyły zarówno darłowskich franciszkanów, jak i prowadzących prace.
- Zwykle zacheuszki odnajdujemy w dużych, konsekrowanych kościołach. Tymczasem tutaj znajdują się w tak niewielkim pomieszczeniu, podpowiadając nam, że kaplica mogła mieć jakieś szczególne przeznaczenie - mówi o. Wiesław Przybysz, proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Darłowie.
W remontowanej kaplicy franciszkanie zaplanowali stworzenie kaplicy całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. - Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że tu może się kryć coś takiego. Wszystko przykryte było grubymi warstwami tynku. Dopiero kiedy ruszyły prace, zaczęło się coś pojawiać - przyznaje franciszkanin.
Część znaków jest już odtworzona, kilka kolejnych dopiero odnalazło czujne konserwatorskie oko. - Ten jest dziewiąty - mówi Magda Caban, pokazując najnowsze odkrycie. - Ale jest też ślad dziesiątego i prawdopodobnie wiemy, gdzie jest jedenasty. Mamy nadzieję, że i ten ostatni, dwunasty, też się znajdzie - dodaje konserwator zabytków prowadząca prace w darłowskiej świątyni.
Znaki dedykacyjne, nazywane od biblijnego Zacheusza, wykonywano na ścianach świątyni w miejscach jej namaszczenia w trakcie liturgii konsekracji kościoła. Obrzęd nakazywał biskupowi kreślenie krzyży świętym olejem w dwunastu (rzadziej czterech) miejscach. W przypadku kościołów tynkowanych krzyże apostolskie najczęściej malowano. Mogły one również przybierać formę rytu, płyt lub drewnianych czy metalowych krzyży. Sposób malowania zacheuszków nie był ściśle określony, jednak w okresie średniowiecza bardzo powszechna była prosta forma krzyża opisanego okręgiem. Niekiedy, jak w Darłowie, w obrębie jednej świątyni znajdują się zacheuszki pochodzące z różnych okresów. Najczęściej jest to związane z rozbudową lub odnową (odbudową) kościoła i ponowną jego konsekracją.
Co ciekawe, w remontowanej kaplicy zacheuszków jest więcej niż 12. - Nad nami znajduje się pomieszczenie, które oryginalnie było częścią kaplicy. Prawdopodobnie po pożarze obniżono sklepienia, żeby zmniejszyć koszty remontu. Ale na tym wyższym poziomie znaleźliśmy także 5 zacheuszków - mówi M. Caban.
Prace konserwatorskie ujawniły także relikty gotyckich inskrypcji z fragmentami wymalowań oraz inskrypcję nad pierwotnym wejściem prowadzącym do kaplicy. Podpowiadają, jak kolorowy i bogaty w ornamenty był pomorski gotyk, a także odkrywają nieco historii darłowskiej świątyni. - Ten portal dawniej znajdował się na zewnątrz kościoła, bo kaplica - choć także średniowieczna - jest dobudowana nieco później. Świadectwem tego jest również to miejsce, pas nierównej cegły biegnący nad zacheuszkami - to ślad po fryzie, który okala cały kościół. Ten fragment został po prostu skuty, gdy pojawiła się kaplica. Nad portalem widać też ślady okna, które doświetlało nawę boczną - tłumaczy konserwator.
Kaplica adoracji, jako nieco spóźniony prezent na jubileusz 75-lecia obecności franciszkanów na Pomorzu, gotowa będzie w przyszłym roku. - Miejsca adoracji Najświętszego Sakramentu są niezmiernie potrzebne. Zwłaszcza teraz, kiedy doświadczamy tyle niepokojów, lęków, jesteśmy tak bardzo zmęczeni. Szukamy przestrzeni wytchnienia, duchowego przytulenia się. To miejsce powinno stać się duchowym sercem Darłowa - nie ma wątpliwości o. Przybysz.