W Koszalinie odbyła się 2. tura eucharystycznych rekolekcji synodalnych. Prowadził je bp Edward Dajczak.
Ponad 20 osób wzięło udział w rekolekcjach synodalnych, które poprowadził w koszalińskim CEF bp Edward Dajczak. Ich tematem była Eucharystia. Poprzednia tura odbyła się tydzień wcześniej w Skrzatuszu (zobacz relację "Żeby była pragnieniem"), do czerwca odbędą się kolejne cztery.
To ostatni cykl rekolekcyjny przed zakończeniem II Synodu Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej rozpoczętego w formie presynodalnej w 2015 roku. Jak informuje ks. Tomasz Tomaszewski, sekretarz synodu, w marcu zakończy się etap (trwających od dwóch lat) sesji synodalnych, zaś uroczyste zakończenie synodu odbędzie się 15 października.
- Na podstawie przyjętych uchwał przygotowany zostanie jednolity dokument przez specjalny zespół redakcyjny powołany przez biskupa - wyjaśnia ks. Tomaszewski. - Warto pamiętać, że od początku synodu chodziło o to, by diecezjanie wsłuchujący się w głos Ducha Świętego pomogli biskupowi w pełnieniu misji pasterskiej. Dlatego ten dokument to głos doradczy i może być przez biskupa zmieniony - precyzuje.
Uczestnicy rekolekcji mieli okazję zadania pytań bp. Dajczakowi. Podczas godzinnego spotkania poruszyli oni m.in. temat znaczenia Przeistoczenia podczas Eucharystii oraz potrzebę podbudowy pod rozwój Szlaku św. Jakuba w diecezji. Ponadto biskup podsumował dotychczasowe prace synodu (więcej o tym piszemy w następnym materiale pt. "Owoce synodu już są").
Członkowie zespołów synodalnych zadawali pytania bp. Dajczakowi. Katarzyna Matejek /Foto GośćKrzysztof Mrzygłód z parafii pw. Św. Józefa w Połczynie Zdroju przyznaje, że zaangażowanie się w działania zespołu synodalnego umożliwiło mu poznanie z bliska problemów parafii i Kościoła lokalnego. - To była też przyjemność, bo nie tylko wypełnialiśmy wyznaczone zadania, ale też zastanowiliśmy się, co możemy zrobić w parafii i sporo udało nam się zrealizować - mówi o Mszach młodzieżowych, wydarzeniach patriotyczno-religijnych, Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, festynach.
Pan Krzysztof ceni też dobrą atmosferę w zespole i odpowiedzialność jego członków za wspólnotę parafii. Oznacza to nie tylko aktywność tych osób, gdy coś trzeba zrobić, ale i przejmowanie się problemami duszpasterstwa w parafii, jak choćby odpływem części wiernych z uczestnictwa w niedzielnych Eucharystiach w kościele. - Udało nam się stworzyć grupę ludzi, którzy we współpracy z proboszczem chętnie się angażują. Rzucamy propozycje, rozmawiamy, wybieramy. Jest fundament, na którym można budować - podkreśla.
Pani Ewa z Jarosławca uważa, że warto było zasiąść w gronie parafian pochylających się nad zagadnieniami synodu. - Mamy różne zdania, ale też mamy szansę się wypowiedzieć. Ta rozmowa nie jest bezcelowa, proboszcz pomaga nam skierować ją w dobrą stronę - mówi słupszczanka np. o takiej kwestii, jak forma przygotowania dzieci i ich rodziców do I Komunii św. - Nasze głosy są brane pod uwagę i zestawione w raporcie. Mamy poczucie, że to pomoże w naprawie i w rozwoju diecezji - uważa.