Zamek Drakuli, zapomniany ołtarz polskich uchodźców, dobro otrzymywane od przygodnych ludzi spotkanych na liczącej 1815 kilometrów drodze. Tak najkrócej opowiadają o rowerowej podróży jej uczestnicy.
Ale 11 dni spędzonych na rowerowym siodełku to także ciągnące się podjazdy i dające mnóstwo frajdy zjazdy, drobne kontuzje i trudna do opowiedzenia satysfakcja, że udało się tego dokonać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.