Dobiegają końca letnie ewangelizacje realizowane przez Dom Miłosierdzia. Było ich sporo: ewangelizatorzy trafili do dziesiątek miejscowości i spotkali setki ludzi. Obecnie są w parafii Wytowno.
Tego lata drzwi Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie się nie zamykały – wciąż wychodzili stąd i powracali ewangelizatorzy – Siostry i Bracia Miłosiernego Pana oraz wolontariusze – by podejmować różne, realizowane od lat, letnie akcje ewangelizacyjne. Łącznie odbyło się 7 akcji – 4 Ewangelizacje Wioskowe, 2 Karawany Bożego Miłosierdzia i Ewangelizacja Nadmorska. Podczas nich ewangelizatorzy trafili do dziesiątek miejscowości i spotkali setki ludzi.
Całe wakacje trwały Ewangelizacje Wioskowe. Ewangelizatorzy zawitali w tym czasie na pełny tydzień do parafii w Bukowie (3–10 lipca oraz 14–21 sierpnia), Broczynie (10–17 lipca). Obecnie trwa ostatnia Ewangelizacja Wioskowa – w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Wytownie (od 28 sierpnia do 4 września). Ewangelizatorzy głosili w tych parafiach i na filiach Ewangelię, modlili się z ludźmi, bawili z dziećmi i spotkali się na biesiadzie przy ognisku.
Tego lata dwukrotnie wyruszyła Karawana Bożego Miłosierdzia. Także jej forma była inna – już nie jak w ubiegłych latach na wozie zaprzężonym w konie czy na rowerach, lecz pieszo, grupa uczestników karawany wędrowała drogami diecezji, by w osobistym spotkaniu z mieszkańcami rozmawiać o Bogu i modlić się za napotkanych ludzi. Pierwszą, zrealizowaną od 11 do 19 lipca Karawanę rozpoczętą w Koszalinie, a zakończoną przed Manowem, ewangelizatorzy rozpoczęli z Manowa niespełna miesiąc po poprzedniej (10–18 sierpnia). Ostatnim etapem drogi z osiołkiem był Polanów.
22 sierpnia rozpoczęła się w Dźwirzynie Ewangelizacja Nadmorska, by zakończyć się 29 sierpnia w Unieściu. W tym czasie Siostry i Bracia Miłosiernego Pana oraz wolontariusze i kapłan przeszli plażami i ulicami Grzybowa, Ustronia Morskiego, Gąsek, Sarbinowa i Mielna.
Jak mówi ks. Radosław Siwiński, dyrektor Domu Miłosierdzia, tegoroczne letnie akcje były wręcz wytęsknione – po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią. – Dla nas była to ogromna radość, że po tak długiej przerwie w końcu mogliśmy ruszyć – powiedział. Jak dodał, był to duży wysiłek dla ewangelizatorów, którzy z jednej akcji niekiedy od razu wchodzili w kolejną, ale też niezbędna część formacji Sióstr i Braci Miłosiernego Pana. – To ich powołanie i widzimy, że ono się przez te wszystkie wydarzenia dopełnia.