Dom Małych Stópek

Ich tupot wypełnia korytarze wiejskiego dworku, który od lat stał pusty. Napełnia nadzieją te, które uciekły od biedy, przemocy albo wojny.

Wypisane niebieską farbą litery nie pozostawiają wątpliwości, że dobrze trafiliśmy. Zresztą w malutkich Syrkowicach nie da się zgubić. Wkrótce na frontonie pojawi się jeszcze jeden baner: Wojowników Maryi, którzy objęli dom swoistym patronatem. - To mocny przekaz: jedni mężczyźni porzucają i znikają, inni - pomagają - wyjaśnia ks. Tomasz Kancelarczyk.

Od dekady stoi na czele szczecińskiej Fundacji Małych Stópek, która walczy o życie kobiet i ich dzieci. To pomoc liczona w milionach pieluch, setkach kilogramów środków czystości, dziesiątkach interwencji, rozmów, a przede wszystkim w dawaniu poczucia bezpieczeństwa tym, które ze strachem patrzą w przyszłość. Bo - zdaniem ks. Tomasza - gadanie to za mało, żeby być pro-life. On z aborcją walczy, rozwiązując problemy, które niesie ze sobą niespecjalnie wyczekiwana ciąża. - Najważniejszego problemu nie rozwiążę, bo nie zastąpię ojca tym dzieciom, ale mogę pomóc chociażby zapewnić im dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, wsparcie - tłumaczy wszędzie, gdzie się da.

Dom w Syrkowicach to kolejny krok, jaki fundacja zrobiła na drodze ochrony życia. To nie placówka, ośrodek czy instytucja, ale dom. "Zaparkowane" w holu pojazdy nie pozostawiają wątpliwości, kim są jego najważniejsi mieszkańcy. Na razie jest cicho. Pełen śmiechu i tupotu nóg rozgardiasz zacznie się, gdy przyjedzie szkolny bus. Nie pomogą przyłożony do ust palec św. Anny ani patrzący spod sufitu św. Józef, patron domu. Pełne życia dzieci mają swoje prawa. 

- Nie powiem, że wszystkie sytuacje są łatwe i przyjemne, ale chyba jeszcze żadna nie była przygniatająca, więc nie odbieram tego jako czegoś trudnego - opowiada Romana Olkiewicz, która koordynuje funkcjonowanie domu. Kiedy musi odreagować po trudnej rozmowie czy ciężkim dniu, idzie po radę do Sąsiada. - Mieszkanie z Panem Jezusem pod jednym dachem to bez wątpienia szczęście - śmieje się pani kierownik, przyznając, że lubi zaczynać lub kończyć dzień w domowej kaplicy.

Korzystają z niej też mieszkańcy Syrkowic, w których nie ma kościoła. Raz w tygodniu lub częściej - gdy na miejscu jest ks. Tomasz - mogą uczestniczyć w sprawowanych tu Mszach św.

Talenty manualne Roma wykorzystuje do tego, by w domu było też zwyczajnie ładnie. - Najważniejsze, żeby mieszkańcy czuli się tu dobrze. Chociaż to nie znaczy, że tak, jakby wszystko było im wolno. Niekiedy zaczynamy od tego, żeby nauczyć się ze sobą rozmawiać w sposób cywilizowany i rozwiązywać niesnaski na poziomie. A ładne otoczenie mobilizuje do porządkowania też życia. Mam nadzieję, że czas spędzony tutaj nie tylko będzie im się dobrze kojarzyć, ale też pozwoli coś zmienić, nie tylko w życiu, ale i w sobie - wyjaśnia Roma.


Więcej w wydaniu papierowym najnowszego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" nr 4 na 29 stycznia  i e-wydaniu nr 4/2023.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..