To sposób parafii w Dźwirzynie na głębokie i dobrze przygotowane przeżycie odpustu.
Kościół w Dźwirzynie jest jednym z zaledwie z kilku w Polsce noszących tytuł Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. W jego ołtarzu wisi przedstawiająca Ją kopia obrazu z kościoła pw. Św. Marii Magdaleny w Rzymie. - Wierzę, że ten tytuł nadany staraniem pierwszego proboszcza jest działaniem Bożej opatrzności - mówi proboszcz ks. Marcin Piotrowski - ponieważ do naszej nadmorskiej miejscowości wielu ludzi przyjeżdża nie tylko by odpocząć, ale też zostawić swoje problemy, fizyczne, duchowe i doznać uzdrowienia.
Toteż w ciągu roku sakrament namaszczenia chorych udzielany jest tu często, tj. co drugi czwartek, będąc zwieńczeniem sakramentu pojednania, do którego tutaj przystępuje wielu penitentów. - Uzdrowienie bierze swój początek w konfesjonale. Spowiadam dwie godzinny dziennie każdego dnia - zaświadcza ks. Piotrowski.
Wyjątkową okolicznością stało się przypadające na 6 lipca wspomnienie NMP Uzdrowienia Chorych. W tym roku odpust odbył się w formie rozbudowanej: triduum maryjnego. Każdego dnia wierni poprzedzali uczestnictwo we Mszy św. godzinną adoracją Najświętszego Sakramentu, przy czym pierwszego dnia w tym czasie złożyli swoje intencje na ręce siostry klaryski, która zebrała je za klauzurę swojego zakonu. Drugiego dnia po Mszy św. miał miejsce Sakrament Namaszczenia Chorych, a ostatniego dnia - odpustowy festyn. Nauki wygłosił ks. dr Wojciech Parfianowicz, ojciec duchowny seminarium i kierownik naszego oddziału "Gościa Niedzielnego".
- To zupełnie normalne, że nie chcemy choroby, że wzdrygamy się przed nią. Ale wtedy pojawia się pytanie: „A może Pan Bóg chce, abym cierpiał?”. „Może taka jest Jego wola?”. „Może to On w ogóle zesłał mi chorobę: za karę, w celu wypróbowania mnie?”. Czasami mówi się: „Kogo Bóg miłuje, tego krzyżuje”. To jest jedna z bardziej nieprawdziwych informacji o Panu Bogu. To krążący o Nim fakenews, który skutkuje tym, że zaczynamy bać się Jego woli wobec nas. A przecież jednym z najbardziej widocznych rysów Jezusa w Ewangelii jest jego działalność uzdrowicielska. On uzdrawia z chorób, a nie je rozdaje. To pokazuje, że choroba nie jest wolą Bożą, ale owocem sprzeciwu wobec niej. Dlatego słusznie prosimy Jezusa o dar uzdrowienia - powiedział kapłan.
Jak przyznaje ks. Parfianowicz, sam nie rozumie dlaczego niektórzy nie zostają uzdrowieni. - Nie chcę tłumaczyć Pana Boga, ponieważ nie mam absolutnie ku temu kompetencji. Ale wiem jedno – Pan Bóg nie chce dla mnie żadnego zła i nie uczyni wobec mnie żadnego zła, nawet najmniejszego.