Przyszłość nie zależy od pseudokultur i modnych tendencji, ale od piękna i wartości rodziny - powiedział bp Zbigniew Zieliński podczas Diecezjalnej Pielgrzymki Rodzin.
W homilii podczas Mszy św. wieńczącej Diecezjalną Pielgrzymkę Rodzin, która odbyła się 15 sierpnia na Górze Chełmskiej (piszemy o niej TUTAJ), przewodniczący liturgii bp Zieliński mówił o wartości rodziny.
‒ Odkrywamy wielką wartość tego skarbu, jakim jest rodzina i tego, co się w rodzinie dokonuje. To zadanie jest bardzo ważne, szczególnie jeśli uwzględnimy stan dzisiejszych rodzin i gdy odkryjemy, jak często w przestrzeni publicznej brakuje właściwych starań o to, by rodzinę otoczyć największą opieką – powiedział biskup na wstępie.
Za dramatyczną przestrzeń w tym względzie uznał sztukę, a zwłaszcza współczesne produkcje filmowe, w których trudno się doszukać obrazu zdrowej pełnej rodziny, a nawet takich tradycyjnych określeń jak: mąż, żona, mama, tato. ‒ To pokazuje przed jak wielkim i ważnym zadaniem stajemy, bo nie od tych odczuć i klimatów towarzyszących pseudokulturom i tendencjom zależy przyszłość, ale od rodziny. Dzisiaj stajemy tu świadomi tej odpowiedzialności, nie tyle aby wylewać łzy nad tym stanem rzeczy, ale by tym bardziej zaradzać tej sytuacji, odkrywając piękno i wartość rodziny – stwierdził hierarcha.
Za przykład rodziny chrześcijańskiej godnej naśladowania bp Zieliński dał rodzinę Ulmów w przeddzień jej uroczystej beatyfikacji zapowiedzianej na 10 września br. Nazywając ich miłosiernymi Samarytanami z Markowej, ukazał ich piękne świadectwo wierności najcenniejszym wartościom – w tym ukrycie przed nazistami 8 osób narodowości żydowskiej – za co Ulmowie zostali wraz z 7 dzieci zabici z rąk oprawców.
‒ Beatyfikacja rodziny Ulmów to wydarzenie bez precedensu, które nas i świat zadziwia. Odkrywamy bowiem, że po raz pierwszy zostanie wyniesione na ołtarze także nienarodzone dziecko. Ale to dobry moment, bowiem przychodzi nam przeżywać czasy, w których jak nigdy dotąd z lekceważeniem podchodzimy do życia nienarodzonych. To czasy, w których wydawałoby się, troszczymy się o wszystko i o wszystkich, ale, niestety, historia pokazuje, że nie jest to prawda. Tym, o co zabiega syty bogaty świat, jest przede wszystkim dobre komfortowe długie życie, a tym czego najbardziej się obawia, to choroby i śmierć – mówił biskup, przytaczając ubiegłoroczne statystyki wskazujące, że najczęstszą przyczyną śmierci człowieka jest aborcja.
– To pokazuje, że specyficznie troszczymy się o zdrowie człowieka, ludzkości, skoro na pierwszym miejscu jest zabijanie najbardziej bezbronnych. Wyniesienie na ołtarze Ulmów z ich nienarodzonym dzieckiem zwraca naszą uwagę na otwarcie na życie i miłość do człowieka. Nie można w pełni zrealizować tego przykazania, nie kochając tych, którzy poczynają się pod sercami matek. Dlatego dziś na tym chełmskim wzgórzu, u boku Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, chcemy modlić się o dar miłości w naszych rodzinach, domach, w ojczyźnie.