Milisekundy, które wiele mówią

Gdybym miał mijający rok w diecezji podsumować fotograficznie, wybrałbym te trzy ujęcia. Oto mój fotograficzny tryptyk roku 2023.

Fotografia przyrody, moja pasja, stwarza niezwykłą szansę obcowania z naturą i czerpania życiodajnych soków z samego jej środka. Równie fascynująca, choć z innego powodu, jest fotografia reporterska. Ta z kolei pozwala na wejście w sam środek wydarzeń.

Tak czy inaczej, ruch migawki trwa zaledwie ułamek sekundy, czasami jej tysięczną część. To wystarczy, żeby (o)powiedzieć naprawdę wiele.

Ten kadr, zrobiony 4 marca, zdecydowanie zasługuje na miano zdjęcia roku 2023 w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

Komentarz

Ingres nowego biskupa jest bowiem dla lokalnego Kościoła wydarzeniem ważnym, historycznym i brzemiennym w skutki.

Tego typu zdjęcia są zaplanowane, w jakimś sensie zaaranżowane, a co za tym idzie niezaskakujące. Wiadomo było, kiedy ingres się odbędzie i jak będzie przebiegał. Najbardziej „widowiskowy” i symboliczny jego moment został szczegółowo zaplanowany, także pod kątem fotograficznym. Razem z ceremoniarzem katedralnym ustaliliśmy, gdzie owo przekazanie pastorału ma się odbyć, aby także reporterzy mieli ten moment, jak to się mówi, „na widelcu”.

Mieliśmy bardzo komfortową sytuację, jeśli chodzi o światło. Z tym często jest problem w przestrzeni sakralnej. Tym razem, dzięki transmisji przeprowadzanej przez telewizję, wszystko było doskonale doświetlone.

Trudność tego typu zdjęć polega jednak właśnie na tym zaplanowaniu. Oczekiwanie na ten jeden jedyny moment wzmaga emocje. Wszystko zmierza do najważniejszego, a to dzieje się potem zaledwie w kilka sekund. Przekazanie pastorału jest bowiem dosłownie chwilą. Chwilą, której w żaden sposób nie da się powtórzyć. Pięć sekund i po wszystkim. Dlatego tego typu zdjęcia wymagają zimnej krwi, doświadczenia i niezawodnego sprzętu.

Efekt? Zdjęcie – pomnik, które przechodzi do historii.

To zdjęcie, wykonane 20 maja także w katedrze, tym razem podczas święceń prezbiteratu, jest z kolei, w pewnym sensie, przeciwieństwem poprzedniego.

Komentarz

Jest to bowiem kadr zupełnie niezaplanowany, aczkolwiek w jakiś sposób pożądany. Uczestnicząc w tego typu wydarzeniach wiadomo, że trzeba zrobić zdjęcia, które w galerii znaleźć się muszą (np. moment nałożenia rąk). Z drugiej strony, szuka się kadrów, które okażą się wyjątkowe, nietypowe, mówiące coś więcej.

Takie obrazy przychodzą najczęściej właśnie w sposób niespodziewany. Trzeba znaleźć się szczęśliwie w odpowiednim miejscu i czasie. Mi się to udało. Stałem akurat koło jednego z neoprezbiterów chwilę po tym, jak pierwszy raz założył na siebie ornat. Uchwyciłem jego reakcję na tę nie tylko wizualną zmianę.

To zdjęcie, moim zdaniem, mówi bardzo wiele. Wyraża jakieś niedowierzanie, zdumienie tajemnicą, w którą właśnie się weszło, oszołomienie czymś, co człowieka przerasta, ogromną radość. Nieczęsto udaje się zrobić zdjęcie, które mówi aż tyle, które sięga naprawdę bardzo głęboko.

Ostatnie z trzech zdjęć mojego fotograficznego tryptyku mijającego roku należy z kolei do tych, które bardzo mocno odbijają się nie tylko na światłoczułej matrycy aparatu, ale także w sercu.

Komentarz

Żeby je zrobić, choć również nie spodziewałem się, że je zrobię, musiałem pokonać w sumie ponad 1000 kilometrów. Jest to bowiem kadr uchwycony 12 sierpnia w Kłobucku, na dzień przed wejściem pieszej pielgrzymki do Częstochowy.

Na chwilę przed ostatnim apelem miałem okazję porozmawiać z uczestnikami pielgrzymki. Trafiłem na ojca i dwóch synów. Ich historia była naprawdę poruszająca, a zdjęcie, które im wtedy zrobiłem, zostało ze mną na długo – właściwie wciąż ze mną jest.

Czasami trzeba przejechać 1000 kilometrów, żeby nacisnąć migawkę, która w mgnieniu oka uchwyci właśnie coś takiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..