Na słupskim Marszu dla Życia i Rodziny najgłośniej było słychać jeden głos - dzwon Głos Nienarodzonych.
Za sznur z energią pociąga słupszczanka Elżbieta Cichocka. W ruch wprawia się serce dzwonu Głos Nienarodzonych, który 26 maja przebył kilkukilometrową trasę Marszu dla Życia i Rodziny w Słupsku (o Marszu piszemy TUTAJ i TUTAJ) i zacumował pod kościołem Mariackim. Słychać tak donośny dźwięk, że przez moment nie da się rozmawiać. Podobnie jak pani Elżbieta wiele osób czeka na swoją kolej uderzenia w spiżową czaszę, której wibracje mają obudzić sumienia ludzi wyznających prawo do aborcji, a jednocześnie być wyrazem zjednoczenia tych, którym leży na sercu dobro i obrona życia, rodziny, ojczyzny.
– Uderzyłam w dzwon, bo kocham życie, kocham dzieci, kocham przede wszystkim Boga, Dawcę życia. Ten dzwon ma dla mnie wymowę symboliczną, ponieważ obrona dzieci nienarodzonych jest mi bardzo bliska – mówi słupszczanka, która od lat podejmuje adopcję dziecka poczętego. Obecnie modli się i składa ofiary za 13. nienarodzone dziecko. To wyraz jej duchowej płodności, pani Elżbieta jest dziewicą konsekrowaną.
– Trzeba, żeby ten dźwięk usłyszało dzisiaj całe miasto. Kto wie, czego doświadcza nosząca pod sercem dziecko jakaś matka, którą może gnębią złe myśli o tym, by się swojego dziecka pozbyć. Może ten głos dzwonu, ta modlitwa sprawią, że zachowa je przy życiu – mówi z nadzieją Elżbieta Cichocka.
Jak przyznaje, nie umknął jej fakt, że brak szacunku dla życia poczętego jest dziś powszechniejszym problemem niż dawniej, niemniej była świadkiem popularyzacji idei proaborcyjnej w latach 70. XX w.
– Na to składa się wiele czynników, na przykład dostęp do mediów rozpowszechniających takie myślenie, środowisko szkoły, gdzie dzieci przynoszą ze swoich rodzin złe mówienie o życiu. Ale nigdy nie było dobrze – w latach 70. na poznańskim Studium Rodziny pisałam pracę o wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Poglądy ówczesnej młodzieży, a robiłam wiele ankiet i badań wśród młodych ludzi z różnych środowisk, przyniosły niedobre wyniki już wtedy. Teraz, niestety, widzimy tego dalszy ciąg – podsumowuje.
Ważący tonę symbol niezbywalności prawa do życia każdego człowieka towarzyszył nie tylko uczestnikom niedzielnego Marszu dla Życia i Rodziny w Słupsku – poprzedniego dnia wędrował po parafiach Słupska i Ustki.
Fundatorami i pomysłodawcami dzwonu Głosu Nienarodzonych są podkarpaccy obrońcy życia z Fundacji "Życiu Tak". Pierwszego uderzenia dokonał papież Franciszek, który pobłogosławił go, jednocześnie podkreślając, że będzie on towarzyszył wydarzeniom pro-life na całym świecie. "Niech jego dźwięk budzi sumienia stanowiących prawo i wszystkich ludzi dobrej woli w Polsce i na świecie" – powiedział wówczas papież.
Głos Nienarodzonych na co dzień stacjonuje w parafii pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej na Podkarpaciu, jednak jest przewożony do innych parafii i na marsze w obronie życia. Inicjatywa przekroczyła już granice Polski. W pracowni ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu powstały podobne dzwony także dla Ukrainy, Ekwadoru, Zambii i Kazachstanu.