- Dziękujemy Bogu za to, że zaprosił nas na ten marsz, dając nam życie i rodzinę. A więc brawa dla Pana Boga! - mówił bp Zbigniew, przemierzając z koszalinianami ulice miasta.
Nic nie mogło popsuć zabawy uczestnikom XII Marszu dla Życia i Rodziny. Nawet prognozy pogody, choć te spędzały sen z powiek organizatorom. Słoneczna aura utrzymała się do samego końca radosnego przemarszu. Jedynie na ostatnich metrach, tuż przy kościele Ducha Świętego, na rozgrzane głowy manifestantów spadło kilka kropel deszczu.
- Ten deszcz jest życiodajny! Tak jak dobrze wiemy, że życiodajna jest… - powiedział bp Zbigniew, a tłum koszalinian dopowiedział: - Rodzina!
Zgodnie z prostą logiką, którą biskupowi wyłożyli najmłodsi, najpiękniejsze w rodzinie i życiu jest to, że… je mamy.
- Nie ma nic ponad rodzinę. Dobrze to wiedzą ci, którzy ją mają. A jeszcze mocniej ci, którzy z jakichś powodów ją stracili. Chcemy podziękować Bogu za to, że nas zaprosił na ten marsz, dając nam życie i rodzinę. A więc brawa dla Pana Boga! - zachęcał idący na czele przemarszu biskup, na co odpowiedzią były gromkie oklaski.
Jak podają organizatorzy pod sztandarami afirmującymi życie i rodzinę przeszło ulicami Koszalina w tym roku około 800 osób. Bez wahania przyznawali, że to wartości dla nich nadrzędne.
- Kocham cię, życie, mimo że czasami dostałem w kość, choć nie miałem wpływu na nic - Marta odpowiada słowami hitu pro-life lecącego z głośników.
- Życie jest piękne - nie ma wątpliwości koszalinianka. Nawet, gdy - jak w przypadku jej córki - oznacza niedowład i spastyczność, żmudną rehabilitację i ogromne problemy finansowe.
Marsz dla Życia i Rodziny w Koszalinie- Wyszłyśmy dzisiaj na ulicę właśnie z zamiarem zamanifestowania tego. Wbrew mainstreamowej narracji, wbrew pędowi do „łatwo i przyjemnie”. Nie jest proste być mamą niepełnosprawnego dziecka, ale dziękuję Bogu za każdy dzień, który nam dał - dodaje, pchając raźno wózek z uśmiechniętą od ucha do ucha dziewięciolatką.
Jedenaście jednakowych niebieskich koszulek wyróżnia się nawet w takim tłumie. To nie piłkarska drużyna, a zgrany rodzinny team Kaczorowskich.
- Jesteśmy rodziną 2+9, choć to rzeczywiście mało popularny model. Dlatego na koszulkach mamy „(Nie)zwykła rodzina”. Niezwykli jesteśmy tylko dla otoczenia. Prowadzimy życie jak wszystkie inne rodziny. Potrzebujemy tylko lepszej organizacji dnia, sprawnej logistyki i jednakowych koszulek, żeby nie zgubić się w tłumie - śmieje się Ania.
- Ludzie dzisiaj są nastawieni mocno egoistycznie, stąd ten lęk przed dziećmi - dodaje jej mąż Filip, ogarniając z czułością wzrokiem gromadkę, w której rozpiętość wieku to 15 lat.
- Nie można powiedzieć, że zawsze jest łatwo, że nie ma problemów, że nie ma braków. Ale jesteśmy przekonani, że nasza rodzina to Boży plan. Najpiękniejszy. To też chcemy pokazać, że rodzina jest piękna. To powód do dumy, a nie do tłumaczenia się komukolwiek - dodają z przekonaniem koszalinianie.
Festyn rodzinnyPrzemarsz, na który zaprosili Rycerze Kolumba z parafii św. Wojciecha i Fundacja Miłości, zakończył rodzinny festyn na boisku „Katolika”. Podczas całego wydarzenia można było nie tylko manifestować swoje przywiązanie do wartości, jaką jest życie, ale też dać temu konkretny wyraz, wrzucając datki do puszek młodych wolontariuszy Caritas. Podczas tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny uczestnicy zostali zaproszeni, by razem wybudować plac zabaw na dziedzińcu koszalińskiego Domu Samotnej Matki.