Wielkie świętowanie we Włynkówku. Po blisko trzech dekadach budowania, wierni uczestniczyli w bogatej liturgii poświęcenia kościoła.
Pierwsze marzenia o budowaniu świątyni pojawiły się już w 1990 r. Odwiedzający Włynkówko cztery lata później bp Czesław Domin powiedział, że już widzi w tym miejscu kościół. Słowa te stały się dla mieszkańców i sprawujących nad nimi pieczę duszpasterską księży jak testament.
– Do kościoła w Słupsku mieliśmy daleko, autobusy tak często nie jeździły. Chodziliśmy od wielkiego święta. Dlatego takie parcie było, żeby kościół we wsi powstał. Ludzie chcieli, żeby Pan Bóg zamieszkał między nimi – opowiada Zbigniew Białas, skarbnik komitetu, który zawiązał się w celu wzniesienia domu Bożego we Włynkówku. Przywołuje wspomnienia kolejnych duszpasterzy, najpierw ze słupskiego kościoła Mariackiego, do którego przynależała wieś i głównego motoru napędowego przedsięwzięcia – Władysława Grysa, który przekazał kawałek ziemi na wzgórzu z myślą o świątyni.
– To było jego wielkie marzenie. Chodził, męczył, wiercił dziurę w brzuchu. Aż wymęczył. Szczerze mówiąc nie bardzo wierzyłem w powodzenie tego dzieła. To były wówczas bardzo malutkie miejscowości. Ale kiedy wydeptaliśmy zgody, założony został komitet, ludzie jakby uwierzyli. Pan Władysław też tak ciągle powtarzał: „Trzeba wierzyć”. Sam nie doczekał, podobnie, jak wielu innych, ale ta wiara zbudowała nasz kościół – uśmiecha się pan Zbigniew. Wylicza kolejnych dobrodziejów, angażujących się w budowę lokalnych przedsiębiorców, wspierających choćby wdowim groszem mieszkańców.
Obrzęd poświęcenia ołtarza i kościołaKolejnymi wspomnieniami dzieli się Adam Początko, gdy na chwilę, w drodze do zakrystii, z przewieszoną przez ramię komżą, zatrzymujemy się przy kościelnej ścianie.
– Tata w niebie też się cieszy – mówi wzruszony, wspominając Franciszka Początkę, głównego budowniczego włynkowskiej świątyni. Jego pożegnanie było pierwszą uroczystością pogrzebową odprawioną w niewykończonych jeszcze murach.
– Warunki na początku były tragiczne. Deszcz, wiatr. Te budowy kiedyś wyglądały naprawdę inaczej. Jedyny sprzęt, jaki tata miał, to betoniarka. Spędził swoje ostatnie lata tutaj. Od rana do wieczora murował – opowiada pan Adam, który razem z bratem, także już nieżyjącym, przejął po tacie dzieło budowy.
Przyznaje, że świadomość przyłożenia ręki do budowy tego szczególnego domu jest niesamowita. – Dzisiaj tak. Kiedy przychodzę do kościoła albo nawet przejeżdżam obok, jest poczucie zadowolenia, ze wzięło się w tym udział. Ale wtedy tak na to nie patrzyłem. To była praca, dodatkowy wysiłek kosztem rodziny, kosztem czasu wolnego. Dzisiaj mam poczucie, że to jest prawdziwy dom i jest radość, że mogę w nim przebywać – dodaje wzruszony.
Chwilę później, razem z panem Zbigniewem, przekazali w symbolicznym geście klucze do świątyni bp. Zbigniewowi Zielińskiemu, który przewodniczył uroczystości, prosząc o poświęcenie ołtarza i kościoła.
27 sierpnia 1998 r. ówczesny biskup diecezjalny Marian Gołębiewski erygował nową parafię, powstałą z wydzielenia terenu ze słupskiej parafii Mariackiej, Bruskowie Wielkim i Wytownie. Nową wspólnotę oddano pod patronat św. Wojciecha. Dekret ten był swoistym uwieńczeniem wieloletnich starań mieszkańców parafii o własną parafię i własny kościół, którego mury już wówczas rosły.
– Konsekracja kościoła jest nie tylko efektem finalnym wysiłków, ale jeszcze bardziej uświadamia nam, że teraz rozpoczyna się, staje przed nami, jako szczególne wyzwanie, budowa wspólnoty – kościoła zbudowanego z żywych cegieł – mówił bp Zbigniew Zieliński w homilii, wyjaśniając również bogatą symbolikę obrzędów, w których wierni mieli za chwilę uczestniczyć.
Wzruszenia, podobnie, jak jego parafianie, nie krył też ks. Mariusz Sitko.
– Nie co dzień proboszcz przeżywa konsekrację świątyni. Zawsze marzyło mi się wybudować kościół. Budowałem je w Afryce. Może nie tak piękne jak ten, ale też służące ludziom. Tu przyszło mi jako trzeciemu proboszczowi tej parafii pewne rzeczy dokończyć, uzupełnić, wybudować dom parafialny. To wszystko na chwałę Panu Bogu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie, którzy wspierali to dzieło – mówił proboszcz włynkowskiej wspólnoty, prosząc o biskupie błogosławieństwo dla budowniczych i dobrodziejów parafii.
Na koniec Mszy św. wywołał ich po imieniu, by wręczyć róże i podziękowania. Uroczystość zakończyło pobłogosławienie pamiątkowej tablicy.