Bydgoscy diecezjanie wraz z pasterzem bp. Krzysztofem Włodarczykiem przybyli do swoich korzeni.
Niespełna tysiąc diecezjan bydgoskich wzięło udział w drugiej edycji "Pielgrzymki do korzeni", która 22 czerwca przywiodła ich do konkatedry w Kołobrzegu. To drugie miasto - po Gnieźnie, a przed Pelplinem - na trasie biskupich stolic diecezji, z których powstała przed dwiema dekadami diecezja bydgoska. Ta pielgrzymka to jeden z wielu sposobów obchodów jubileuszu 20-lecia, z których centralnym wydarzeniem było eucharystyczne dziękczynienie złożone Bogu 6 kwietnia w bydgoskiej bazylice.
Pielgrzymom, którzy zawitali na ziemię koszalińsko-kołobrzeską, przewodził biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk, a w bazylice powitał ich biskup miejsca Zbigniew Zieliński. Zanim kapłani - a z diecezji bydgoskiej przybyło ich 30 - stanęli do ołtarza, wszyscy pielgrzymi poznali bliżej powody swojej wizyty w tym miejscu. Wyjaśnił je ks. dr Tadeusz Ceynowa w wykładzie "Historyczne związki z diecezją bydgoską", natomiast ks. dr Zygmunt Czaja przybliżył gościom dzieje bazyliki.
Mszy św. wieńczącej wydarzenie przewodniczył biskup bydgoski. - Przybywamy tu, do tej pięknej świątyni, by odbyć pielgrzymkę do korzeni, czyli dotknąć także fizycznie, poprzez naszą obecność, diecezji, z której części powstała diecezja bydgoska - wyjaśnił na wstępie Mszy św. bp Włodarczyk. - Dziękuję wam, siostry i bracia, że zostawiliście wszystko, by wybrać się nad Bałtyk i złożyć tutaj dziękczynienie Bogu za 20 lat diecezji bydgoskiej. Sięgamy tu tego, co było wcześniej, przed powstaniem naszej diecezji. Pielgrzymka do korzeni to odkrywanie naszej tożsamości, byśmy coraz bardziej poznawali, kim jesteśmy i dokąd idziemy - dodał.
Bp Włodarczyk podziękował pielgrzymom za udział w Pielgrzymce do źródełPotem, na zakończenie Eucharystii, bp Włodarczyk podkreślił znaczenie wspólnoty. - Tutaj, będąc razem, jeszcze bardziej doświadczamy, że jesteśmy rodziną. Dlatego ważne, byśmy trwali na tej wspólnej drodze i widzieli kierunek naszego pielgrzymowania, a jest nim Pan Bóg, do którego zmierzamy i który nam błogosławi w naszym pielgrzymowaniu. Nie jesteśmy wagabundami, ale pielgrzymami, bo wiemy, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy - tłumaczył.
Homilię wygłosił bp Zieliński, poświęcając główną myśl uszanowaniu życiodajnych źródeł, z których najważniejsze jest to tryskające wodą chrzcielną (więcej piszemy o tym TUTAJ).
Wielu pielgrzymów odpowiedziało na zaproszenie swojego biskupa, a przecież kołobrzeski kierunek "Pielgrzymki do korzeni" jest zdecydowanie dłuższy od pozostałych. Wszyscy więc musieli wstać skoro świt, a niektórzy spędzili w trasie nawet 10 godzin. Humorystycznym akcentem tego wysiłku był ktoś, kto zjawił się na miejscu startu autokaru ze sporą walizką - jak się okazało, w kurorcie ma zamiar zostać na dłużej. Wśród pielgrzymów znaleźli się barwnie ubrani członkowie Bractwa św. Rity w zielonych pelerynach z czerwonymi różami w rękach i Bractwa św. Jakuba Apostoła w brązowych płaszczach pielgrzymich i czarnych kapeluszach. Towarzyszyli im Rycerze Kolumba, towarzysze św. Wojciecha, młodzież z Centrum bł. Carla Acutisa i inne wspólnoty parafialne, siostry zakonne i kapłani.
- Pielgrzymujemy licznie, jest nas prawie tysiąc, i bardzo cieszy, a nawet jesteśmy zaskoczeni, że tak wiele osób podjęło ten trud - powiedział ks. Mirosław Pstrągowski, kustosz sanktuarium św. Rity w Bydgoszczy, pomysłodawca "Pielgrzymki do korzeni". Jak zaznaczył, szczególnym towarzyszem pielgrzymów bydgoskich była tego dnia św. Rita, obecna wśród nich w postaci relikwii oraz symbolizujących ją czerwonych róż, z którymi przybyli do bazyliki w Kołobrzegu. To forma łączności z diecezjanami, którzy pozostali w Bydgoszczy i świętują comiesięczne wspomnienie tej świętej. Stąd na zakończenie Mszy w bazylice kołobrzeskiej wybrzmiała modlitwa do św. Rity, zaniesiona w sprawach trudnych Kościoła w obu diecezjach.
Pielgrzymi bydgoscy obdarowali biskupów i kapłanów wizerunkiem Matki Bożej Pięknej MiłościPo Mszy św. pielgrzymi udali się na dziedziniec pobliskiego Domu Księży Emerytów, gdzie czekał na nich ciepły posiłek.
Dla Katarzyny Mielczarek to druga "Pielgrzymka do korzeni", wcześniej brała udział w edycji gnieźnieńskiej. Tym razem dołączyła do niej rodzina - mąż i czwórka z piątki ich dzieci. - Jesteśmy tu razem, bo chcieliśmy poznać to miejsce, usłyszeć o nim więcej, pomodlić się tutaj - mówi jej mąż Łukasz. Jak zapewnia, pamięta moment, gdy powstawała diecezja bydgoska, ale bez szczegółów, jako że miał wówczas kilkanaście lat. - Wtedy nie byłem na tyle dojrzały, by mieć jakieś odczucia z tym faktem związane - mówi. Dziś jest nieco inaczej - państwo Mielczarkowie angażują się w życie swojej parafii, włączają się w organizowanie parafialnych wydarzeń, w kościele są nie tylko w niedziele i święta. - Jestem tu dziś, bo utożsamiam się ze swoją diecezją, ale też z parafią, dekanatem. Ta pielgrzymka to więc jest dla nas ważne przeżycie - dodaje pan Łukasz.