Przekora to jej drugie imię. Idzie przez dekady, puszczając oko do życia, a cięty język broni ją przed starością.
Poczucie humoru s. Loyoli znają doskonale jastrowscy parafianie od św. Michała Archanioła. Nie szczędzi im swojego talentu w drodze między domem a białym kościołem, rymowankami puentując miejscowe i światowe wydarzenia, mniejsze i większe święta albo swój stan zdrowia. Bo do ograniczeń wynikających z wieku także podchodzi z humorem.
– Starość mnie dopadła, młodość moją zjadła. Jej się odbiło, a mnie pokręciło – mówi zakonnica z łobuzerskim błyskiem oku.
W przyszłym roku s. Loyoli Młynarczyk stuknie sześćdziesiątka w klasztorze, choć po uśmiechniętej od ucha do ucha zakonnicy z umysłem ostrym jak brzytwa, trudno dopatrywać się upływających lat. Przepis na sukces to poczucie humoru i dystans.
Jak mówi do klasztoru najmocniej popchnęło ją stanowisko sekretarza Miejskiej Rady Narodowej, które zajmowała jako młoda dziewczyna, z przekorą walcząca z komunistycznym systemem. Ale to nie jedyne Boże przypadki w życiorysie uśmiechniętej s. Loyoi. A jastrowska parafia św. Michała Archanioła planuje wydanie tomiku z rymowankami zakonnicy.
Więcej o poetce w habicie w numerze 29. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 21 lipca i w e-wydaniu.