Zakończyła się peregrynacja Piety Skrzatuskiej. Uroczystości w sanktuarium przewodniczył bp Edward Daczjak.
Peregrynacja kopii Piety Skrzatuskiej rozpoczęła się 28 listopada 2022 roku. Została podjęta jako przygotowanie do jubileuszu 450-lecie obecności łaskami słynącej figury w Skrzatuszu. 3-letnia wędrówka piety zakończyła się 15 września 2025 roku.
Zakończenie peregrynacji Piety Skrzatuskiej, cz. II
Jak podaje kustosz sanktuarium ks. Wacław Grądalski, figura odwiedziła dokładnie 746 miejsc. Były to najpierw kościoły parafialne, potem kościoły filialne, kaplice, domy zakonne, świetlice wiejskie, gdzie sprawuje się Msze św., szkoły, domy opieki, szpitale, hospicja, czasami też przydrożne kapliczki, bo w danej miejscowości nie było akurat innego miejsca sakralnego. Samochód wożący figurę przejechał 20 tys. kilometrów.
Nasza rozmowa z ks. Grądalskim TUTAJ
Mszy św. 15 września w Skrzatuszu przewodniczył biskup senior Edward Dajczak. Uczestniczyli w niej m.in. kapłani, siostry zakonne i świeccy, którzy szczególnie zaangażowali się w przeprowadzenie peregrynacji.
- Skończyła się niezwykła pielgrzymka. Był to czas nawiedzenia. Maryja szła i przez całą diecezję śpiewała: „Magnificat”, przypominając nam, że Bóg czyni wielkie rzeczy. Nie my, ale Bóg w nas czyni wielkie rzeczy. Chcemy więc razem z Nią śpiewać dzisiaj pieśń wdzięczności za to, co uczynił Jezus niesiony w tym szczególnym znaku. Ona nam w nim pokazywała, co znaczy miłość do końca, miłość Boga do mnie, do nas, do ludzi - mówił biskup chwilę po wniesieniu do kościoła peregrynującej od 3 lat figury.
W homilii biskup wyjaśnił znaczenie peregrynacji: - Matka, którą tu czcimy jest tą, która wyruszyła w niezwykłą pielgrzymkę po drogach i miejscowościach diecezji, ale przede wszystkim przez serca ludzkie, niosąc Jezusa. Pewnie płacząc z płaczącymi i czekając razem z Jezusem na tych, którzy już dawno do Niego nie podeszli.
Opisując chwile spotkań podczas peregrynacyjnych wieczorów, biskup powiedział: - Peregrynacja to historia między Maryją a armią ludzi pisana tajemnicą wiary. Musimy tylko powiedzieć sobie dzisiaj coś bardzo ważnego. Aby Maryja mogła wkroczyć w nasze życie, trzeba zamknąć się, jak Ona, w Ewangelii, zamieszkać w niej, stać blisko Pana. Do Niej Bóg przyszedł w domu. Tam odbyło się zwiastowanie, nie w świątyni, tylko wśród zwyczajnych spraw. Tak bardzo nam właśnie w domach potrzeba Boga. W domach, na ulicy, wszędzie. To dlatego potrzebna nam była ta peregrynacja, potrzebna w naszym świecie, niełatwym, gdzie wielu ludzi zostawiło Jezusa, zgubiło swoją wiarę, zgubiło zbyt wiele, dramatycznie, bo narażając całą swoją wieczność. Trzeba nam nie tracić nadziei w modlitwie, że ci, których tutaj nie ma, zawsze do Jezusa mogą wrócić. Dlatego tak bardzo potrzebna jest nam ta uśmiechnięta twarz Maryi, która jest tu z nami już 450 lat.
Kończąc, biskup stwierdził: - Historia tych 450 lat to czas zmieniających się epok, granic państwowych, ludzi, narodowości. Ale w tym wszystkim zawsze była Ona. Zawsze też znajdowali się ludzie, którzy tu przychodząc, zanieśli kolejnym pokoleniom Ewangelię. Za 50 lat, kiedy będziemy obchodzić 500-lecie, co powiedzą o nas tamci ludzie? Co powiedzą o naszej diecezji? Co powiedzą o tym, jak przeszliśmy tę pielgrzymkę? Maryja przeszła przez diecezję, aby poderwać nasze serca. Pozwólmy Jej na to. Pozwólmy, aby Bóg czynił w naszych sercach wielkie rzeczy.
Na zakończenie Mszy św. osoby najbardziej zaangażowane w przeprowadzenie peregrynacji otrzymały pamiątkowe upominki.