Od dzisiaj bł. Jan z Łobdowa jest obecny w swoich relikwiach w Darłówku. Z pokładu kutra patron ludzi morza, flisaków i rozbitków pobłogosławił morskie odmęty.
- To oficjalne powitanie naszego współbrata w prowincji. Witamy go na ziemiach północnych, na których także duszpasterzował - mówił o. Jan Maciejowski, prowincjał gdańskiej prowincji franciszkańskiej, witając w Darłówku relikwie bł. Jana z Łobdowa, po latach zapomnienia nowo odkrywanego błogosławionego zakonnika.
Po Mszy św. współbracia i przybyli na uroczystości wierni, w asyście kompanii honorowej darłowskiej Szkoły Morskiej, że śpiewem pieśni, uroczyście odprowadzili bł. Jana do portu w Darłówku. Wypłynął stąd kutrem na morze, żeby pobłogosławić morskie odmęty.
Kim był bł. Jan z Łobdowa za życia? Jednym z pierwszych polskich franciszkanów konwentualnych prowincji czesko-polskiej. Około 1239 r. brał udział w pracach nad założeniem w Toruniu pierwszego franciszkańskiego klasztoru. Przyjął święcenia kapłańskie i zasłynął jako dobry kaznodzieja. Po latach spędzonych w Toruniu przeniesiono go do powstałego w 1258 r. klasztoru franciszkańskiego w Chełmnie. Zakon nadał mu tytuł doktora teologii. Był zakonnikiem gorliwym w zachowywaniu reguły i rozmiłowanym w modlitwie. Wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej i Dzieciątka Jezus. Cudowne zdarzenia miały miejsce jeszcze za jego życia i nie ustały po śmierci zakonnika w 1264 r. Miał ukazywać się flisakom pochodnią wskazując bezpieczne przeprawy na Wiśle. Do jego grobu w podziemiach franciszkańskiego kościoła pw. św. Jakuba i św. Mikołaja w Chełmnie przybywali licznie pielgrzymi nawet… protestanccy. Więcej o bł. Janie pisaliśmy TUTAJ.
Kult zamarł po kasacie zakonu chełmińskiego w 1806 r. Teraz, na nowo odkrywany także przez samych franciszkanów błogosławiony zakonnik, jest obecny w naszej diecezji. Relikwie, które dzisiaj wprowadzono do kościoła pw. św. Maksymiliana M. Kolbego w Darłówku, to fragment kości żebra przywieziony z Torunia.
- Od wielu lat czczony jest w Darłówku św. Maksymilian, a o bł. Janie nikt nie słyszał. Więc jak to tak? Ale warto wiedzieć, że o. Maksymilianowi bardzo zależało na rozwoju kultu tego błogosławionego z Łobdowa, co potwierdzają zachowane listy świętego. Można powiedzieć, że to św. Maksymilian przyprowadził nam do Darłówka bł. Jana. A my bardzo się z tego cieszymy - przyznaje o. Sebastian Fierek, proboszcz i gwardian klasztoru w Darłówku.
Nie ukrywa, że błogosławiony już „rozpoczął działalność” nad morzem.