Szpik z Koszalina dla Amerykanki

Majowa akcja rejestracji dawców szpiku, przeprowadzona na rzecz koszalinianina Filipa Gonciarka, przynosi skutek. Dzięki szpikowi zarejestrowanej wówczas osoby będzie żyła dziewczynka ze Stanów Zjednoczonych.

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

|

GOSC.PL

dodane 15.11.2018 16:22
0

W maju przez kilka tygodni diecezjanie spieszyli z pomocą choremu na białaczkę Filipowi, 19-latkowi z Koszalina. Modlono się za niego, wspierano rzeczowo i finansowo, a także - dla niego, ale i innych chorych na białaczkę - rejestrowano się w bazie dawców szpiku DKMS (pisaliśmy o tym TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ).

Filip, dzięki podobnej akcji, znalazł swojego dawcę (jest już po przeszczepie i wraca do zdrowia). Natomiast z akcji przeprowadzonej w Koszalinie wyłoniono osobę, która jest tzw. bliźniakiem genetycznym dla małej Amerykanki.

- Ktoś z zarejestrowanych wówczas osób został rzeczywistym dawcą i dziewczynce ze Stanów Zjednoczonych oddał cząstkę siebie - informuje Leszek Lewandowski z Fundacji DKMS, która prowadzi bazę dawców szpiku. - Te komórki lecą do USA, żeby uratować jej życie.

Baza Fundacji DKMS to obecnie prawie 1,5 mln potencjalnych dawców (miesięcznie poszerza się ona o 20 tys. nowych osób). Ponad 1900 osób z tej liczby to dawcy pozyskani w ramach akcji DKMS na rzecz Filipa, przeprowadzonej w Koszalinie. Łącznie z akcjami zorganizowanymi wówczas przez ZHR oraz wolontariuszy w innych miastach w DKMS zarejestrowano prawie 2,5 tys. osób gotowych służyć swoim szpikiem genetycznemu bliźniakowi. Póki co, spośród nich jedna osoba okazała się rzeczywistym dawcą, ale niewykluczone, że pojawią się następne.

- Im szerzej zakrojona akcja, tym większe prawdopodobieństwo, że znajdą się rzeczywiści dawcy. To okazuje się po pewnym czasie. Są akcje, z których pozyskaliśmy 5, nawet 10 takich dawców - informuje L. Lewandowski.

Zarejestrowane w maju osoby zostały już przebadane i zapisane w bazie. L. Lewandowski przestrzega jednak przed wyczekiwaniem na telefon z DKMS z informacją, że nasz szpik potrzebny jest komuś choremu. - Fajnie, gdybyśmy nigdy nie doczekali się takiego telefonu, bo to znaczy, że nasz bliźniak genetyczny jest zdrowy. I tego mu życzymy - powiedział.

- To piękne, że przy okazji akcji na rzecz Filipa dzieje się tyle dobra. Ocalone zostało życie małej dziewczynki. To coś wyjątkowego - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski, kapelan koszalińskiego ZHR, który zaangażowany był w akcję na rzecz Filipa.

Kapłan podkreśla, że dzięki informacji o dawcy szpiku dla dziewczynki z USA nie tylko zaangażowanie wolontariuszy i tych, którzy zarejestrowali się w maju w bazie DKMS, nie poszło na marne, ale że wysłany został sygnał do wszystkich ludzi, a szczególnie do chrześcijan.

- Po tym doświadczeniu, jak również po informacjach o kolejnych osobach z naszej diecezji, które właśnie dowiedziały się, że chorują na białaczkę, uważam, że każdy człowiek powinien zarejestrować się w bazie dawców szpiku - powiedział. - Skoro medycyna nam umożliwia znalezienie dawcy, trzeba to wykorzystać. Tym bardziej że bycie rzeczywistym dawcą nie wiąże się z bólem, ponieważ szpik pobiera się z krwi. To doba, ewentualnie dwie spędzone w szpitalu. A komuś, nawet za oceanem, może uratować życie.

Osoby, które chciałyby zarejestrować się w bazie danych Fundacji DKMS, mogą to zrobić zdalnie - wystarczy, że skontaktują się z fundacją, a pocztą otrzymają wraz z formularzem rejestracyjnym bezpłatny i łatwy w obsłudze pakiet do bezbolesnego pobrania wymazu z wewnętrznej strony policzka, który po odesłaniu do fundacji będzie podstawą do badań i rejestracji w bazie.

Można również zaprosić przedstawicieli fundacji do przeprowadzenia akcji na rzecz osoby chorej w jej środowisku. Szczegółowe informacje dostępne są na stronach internetowych fundacji.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..