Nowy numer 17/2024 Archiwum

Czego spodziewam się po synodzie?

Pytanie to zadaliśmy uczestnikom kolejnej tury rekolekcji synodalnych, które tym razem odbyły się w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie.

W biblijnych rekolekcjach synodalnych, które odbywały się od 31 stycznia do 2 lutego, wzięło udział ponad 50 uczestników, głównie członków parafialnych zespołów synodalnych. Prowadził je ks. dr Piotr Skiba.

Zapytaliśmy osoby zaangażowane w synod, czym dla nich jest to wydarzenie, czego się po nim spodziewają.

Krzysztof Noga z parafii pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Koszalinie (działa w parafialnym zespole synodalnym, został też powołany na członka synodu, dlatego weźmie udział w sesjach synodalnych)

Czego spodziewam się po synodzie?   Krzysztof Noga. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Cieszę się, że synod stwarza przestrzeń dla ludzi świeckich do tego, żeby mogli się wypowiedzieć. Mam nadzieję, że ten głos zostanie usłyszany i dzięki Duchowi Świętemu odpowiednie rzeczy zostaną wprowadzone.

Ważne, żeby hierarchia kościelna usłyszała to, czego pragną świeccy. A my pragniemy bliższego kontaktu z naszymi pasterzami. Chcemy bliższych relacji, które jedną i drugą stronę prowadzą do Pana Boga. Podkreślają to sami księża, którzy posługują np. w Domowym Kościele, w którym jesteśmy razem z żoną, że to bycie razem buduje obie strony. Myślę, że księża potrzebują kontaktu z rodzinami, bo to ich ubogaca i urealnia. To, co nas integruje, to wspólne działania na rzecz parafii. Dzięki temu poznajemy się i robimy razem coś dobrego.

Renata Kuligowska z parafii pw. MB Częstochowskiej w Duninowie (działa w parafialnym zespole synodalnym, została też powołana na członka synodu, dlatego weźmie udział w sesjach synodalnych)

Czego spodziewam się po synodzie?   Renata Kuligowska. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

To, że jestem sekretarzem zespołu synodalnego i teraz zostałam powołana na członka synodu, jest dla mnie zaskoczeniem. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w tych wydarzeniach. Pomaga mi to wzrastać w wierze. Odkryłam, że potrzebuję synodu także dla mojego osobistego wzrastania.

Nadrzędnym celem synodu jest to, żeby jak najwięcej ludzi mogło wzrastać w miłości Bożej. Trudno jest znaleźć jakiś jeden złoty środek, żeby to osiągnąć. Gdyby taki istniał, nie potrzebowalibyśmy synodu, tylko wystarczyłoby go po prostu wdrożyć.

Myślę, że ważnym obszarem, którym też powinien zająć się synod, jest rodzina. Jakość duchowa rodzin jest bardzo istotna.

Najważniejszym środkiem, który jest dostępny nam wszystkim jest modlitwa. Synod potrzebuje modlitwy, żebyśmy mogli dobrze rozeznać, w jakim kierunku powinniśmy pójść. Modlimy się w intencji synodu w parafiach, możemy też modlić się w domach. Wszyscy tworzymy synod. Nikt nie jest wykluczony.

Zobacz też:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy